- Eleonora?
Brunet stał z wlepionymi we mnie oczami.
- Michał? – podniosłam się z krzesła.
- Wy się znacie? – zdziwił się kompletnie Maciek.
- Co ty tu robisz, dziewczyno? – zapytał głośno Michał. – I skąd znasz mojego kuzyna?
- Długo by opowiadać – odpowiedziałam z uśmiechem.
- O kurcze – uśmiechnął się szeroko i do mnie podszedł. – Z dziesięć lat się nie widzieliśmy! – przytulił mnie mocno do siebie.
- Wytłumaczycie mi skąd się znacie? – spytał Maciek.
Mężczyzna wypuścił mnie ze swoich objęć i spojrzał na kuzyna.
- Chodziliśmy z Eleonorą do pierwszej klasy w liceum – odpowiedział Michał. – A teraz pytanie w drugą stronę.
- Znamy się raptem parę godzin – odpowiedziałam z uśmiechem. – Maciek pokazywał mi jak mam dojechać do posesji, której szukałam.
- Tutaj? – zapytał siadając na krześle obok mojego.
- Dostałam dom w spadku – odpowiedziałam i usiadłam na krześle.
- Tutaj? – znowu to samo pytanie.
- Piętnastkę – odpowiedział Maciek.
Michał spojrzał na swojego kuzyna, jakby ten żartował.
- Nie mówicie serio – powiedział niedowierzając.
- Bardzo serio – odparłam i pociągnęłam łyk herbaty.
Michał spojrzał na mnie uważnie.
- Sprzedajesz? – zapytał.
- A co, chcesz robić za kupca? – uśmiechnęłam się.
- Od zawsze podobał mi się ten dworek – odwzajemnił uśmiech. – Więc?
- Nie wiem jeszcze – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. – Jak na razie muszę dowiedzieć się, co tam się stało i odkryć tajemnicę mojej rodziny – westchnęłam.
- Spadek? – spytał Michał.
- Od ciotki, o której istnienia nawet nie miałam pojęcia – dopowiedziałam.
- Ciekawe – skomentował. – Tylko jak chcesz rozwiązać tę tajemnicę? Ludzie nic ci nie powiedzą, bo sami za dużo nie wiedzą.
- Tym już moja ciotka się zajęła – odparłam.
- Nic nie rozumiem – powiedział Michał.
- Zostawiła mi list – odpowiedziałam. – I będzie się ze mną bawiła w zagadki.
- Zagadki? – zdziwił się.
- Ukryła jeden liścik razem z notatnikiem – odpowiedział tym razem Maciek.
- A kolejny mam znaleźć w jednym z pokoju, przynajmniej wiem, którym – uśmiechnęłam się. – Ale gdzie? Mam wywnioskować z notatnika – wzruszyłam ramionami.
- Tych liścików na pewno jest więcej – powiedział Michał.
- Też tak sądzę – zgodziłam się z kolegą z dawnych lat.
- Nie boisz się? – spytał Maciek.
Spojrzałam na niego z zaciekawieniem.
- Czego?
- Słuchaj, odkryjesz prawdę o swojej rodzinie. Ludzie często się takich rzeczy obawiają…
Westchnęłam głęboko i odpowiedziałam:
- Jasne, że się trochę obawiam, ale mimo wszystko chcę się dowiedzieć tej prawdy.
- Wiem, że to może trochę za wcześnie, ale gdybyś potrzebowała pomocy, to zawsze jestem do dyspozycji – powiedział Maciek.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością.
- I ja oczywiście też – zaoferował się Michał.
Uśmiechnęłam się do niego i upiłam łyk herbaty.
- Nadal mieszkasz we Wrocławiu? – zapytał mój dawny kolega z klasy.
- Tak – kiwnęłam głową. – Mieszkam, pracuję – wzruszyłam ramionami. – Jest mi tam dobrze. A jak się żyje w Rzeszowie? – spytałam.
- Dobrze – uśmiechnął się do mnie i w tym samym momencie zaczął dzwonić jego telefon. – Przepraszam was na chwilę.
Wstał od stołu, odebrał telefon i ruszył w stronę przedpokoju.
- Spotkanie po latach – uśmiechnął się do mnie Maciek.
- Bardzo miła niespodzianka od losu – odwzajemniłam uśmiech.
- Słuchajcie, ja muszę wracać do Rzeszowa – oznajmił Michał.
- Pojadę za tobą, dobrze? – spytałam. – Znajdę od razu jakiś hotel.
- Jasne, nie ma problemu – uśmiechnął się.
- Maciek, dziękuję za herbatę – uśmiechnęłam się do właściciela domu.
- Ależ proszę bardzo – odwzajemnił uśmiech.
- Zobaczymy się jutro – obiecałam. – Trzeba zacząć ogarniać ten dom – wstałam z krzesła.
Podeszliśmy razem z Maćkiem do drzwi frontowych, które już zdążył otworzyć Michał.
- To do jutra – pożegnał się z uśmiechem właściciel domu.
Pomachałam mu z uśmiechem idąc ramię w ramię z Michałem.
- Nawet nie zauważyłem, że stoi tutaj jakiś samochód – zaśmiał się sam z siebie. – A powinienem – powiedział już poważniejszym tonem.
- Dlaczego? – zapytałam.
Otworzył furtkę, przez którą przeszłam pierwsza.
- Maciek, to typ samotnika od jakiegoś czasu – odpowiedział smutnym tonem. – Aż dziwne, że zaprosił do domu osobę, którą znał raptem chwilę.
Uśmiechnęłam się jednym kącikiem ust.
- Ale idzie ci tylko pogratulować – uśmiechnął się szeroko. – Musiałaś zrobić na nim dobre pierwsze wrażenie.
- Albo napomknąć o domu – powiedziałam i po chwili słychać było nasze śmiechy. – Podpowiesz mi, gdzie w Rzeszowie mogę znaleźć jakiś niedrogi hotel?
- Jasne – kiwnął głową. – Jedź za mną – uśmiechnął się.
Pokiwałam głową i wsiadłam za kierownicę swojego auta. Po chwili uczynił to samo Michał.
Odpaliłam silnik, włączyłam radio, a po chwili ruszyłam za czarnym audi.
Po czterdziestominutowej jeździe, zatrzymałam samochód pod jednym z rzeszowskich osiedli. Nic nie rozumiałam. Wysiadłam z samochodu, a tuż obok mnie pojawił się Michał.
- Nie widzę tutaj żadnego hotelu – powiedziałam rozglądając się.
- Tak sobie pomyślałem, że może zatrzymałabyś się u mnie – uśmiechnął się lekko. – Mam jeden wolny pokój, w którym śmiało możesz mieszkać, dopóki nie odgadniesz tajemnicy.
- Mówisz serio? – spytałam niedowierzając.
- Jasne – uśmiechnął się jeszcze szerzej. – Nic nie płacisz – zaśmiał się, a ja razem z nim. – Poza tym, pogadamy, powspominamy stare czasy – uśmiech nie schodził z jego twarzy. – Co ty na to?
- A nie będę przeszkadzać? – spytałam. – Tobie, twojej dziewczynie, narzeczonej?
- Gdybyś miała przeszkadzać, to w ogóle bym nie proponował – odpowiedział patrząc mi w oczy. – A z tym drugim nie będzie najmniejszego problemu, nie ma nikogo – uśmiechnął się lekko. – To, co? Decyzja należy do ciebie.
- Pod jednym warunkiem – powiedziałam, a on popatrzył na mnie wyczekująco. – Gdybym tylko przeszkadzała, masz mi to powiedzieć od razu. Dobrze?
- Dobrze – kiwnął głową. – A teraz, dawaj walizki i idziemy.
- A ta twoja sprawa… - zaczęłam, kiedy otwierałam bagażnik.
- Zapomniałem! – skrzywił się lekko. – Szybko zaniesiemy twoje rzeczy, a potem jak będziesz chciała, będziesz mogła pojechać ze mną – uśmiechnął się i wyciągnął walizkę z bagażnika.
- Jeśli to nie problem, to położyłabym się spać…
- Żaden problem – uśmiech nie schodził mu z twarzy. – Zamykaj samochód i chodź.
Zamknęłam auto i ruszyliśmy z Michałem w stronę bloku.
- To, czym się zajmujesz we Wrocławiu? – zapytał.
- Jestem dziennikarką – odparłam.
- Zawsze chciałaś nią być – uśmiechnął się. – Cieszę się, że ci się udało.
- Pamiętasz? – zdziwiłam się.
- Jasne, że pamiętam – wyszczerzył zęby w uśmiechu i otworzył mi drzwi, przez które szybko weszłam do bloku. – Pamiętam jeszcze wiele innych rzeczy – puścił mi oczko.
Pokręciłam głową z uśmiechem i wbiegłam po schodach na parter. Michał kliknął okrągły przycisk, który otwierał windę, w której po chwili się znaleźliśmy.
- Dobrze cię znowu widzieć – powiedział, patrząc na mnie uśmiechnięty i wcisnął guzik z numerkiem pięć.
- Ciebie też – odwzajemniłam uśmiech.
Po chwili winda zatrzymała się. Wysiedliśmy z niej i podeszliśmy pod drzwi z numerkiem dwanaście. Michał otworzył drzwi kluczem, który schowany miał w lewej kieszeni swojej skórzanej kurtki.
- Zapraszam – przepuścił mnie w drzwiach.
Weszłam do niedużego przedpokoju, który pomalowany był na ciepły, pomarańczowy kolor. Ściągnęłam kurtkę, a Michał odwiesił ją do szafy.
- Napijesz się czegoś? – zapytał ściągając swoją kurtkę i odwiesił ją do szały, tak jak moją.
- Nie, nie – pokręciłam głową.
- Wejdź do środka – uśmiechnął się.
Przeszłam parę kroków i znalazłam się w wielkim, jasnym salonie, który połączony był z kuchnią. Pomalowane na jasnożółty kolor, pięknie komponowały się z czarnym kompletem wypoczynkowym, na którym leżała szara bluza i czarne szorty, oraz przezroczystą ławą. Na ścianach wisiało parę szkiców. Był szkic konia, herbu Resovi, tulipana oraz szkic dwóch trzymających się dłoni. W ścianach wyrzeźbiono półki, na których stały ramki ze zdjęciami, figurki, książki i płyty. W rogu stał nieduży stół z czterema krzesłami, a obok niego znajdowały się drzwi balkonowe oraz trzy okna, które udekorowane były bielusieńkimi firaneczkami.
Wyposażenie kuchni było całkowicie czarne, ale kubki i talerze, które stały na blacie, były w żółtym kolorze. Miska, w której leżały jabłka oraz banany, również była żółta. Ciekawiło mnie, czy wszystkie dodatki w tej chuci były koloru żółtego.
- Pięknie mieszkanie – uśmiechnęłam się do Michała, który szybko wrzucił brudne naczynia z blatu do zlewu.
- Dzięki – odwzajemnił uśmiech. – I przepraszam za bałagan – szybko znalazł się w salonie i zabrał z kanapy ciuchy.
- Daj spokój – machnęłam ręką.
- Łazienka jest tutaj – ruszył w stronę drzwi balkonowych, a ja za nim. Nagle przystanęliśmy, ponieważ tuż przy nich znajdował się korytarz, a pierwsze drzwi po lewej stronie, to właśnie była łazienka. – Pierwszy pokój po prawej, to moja sypialnia, a pokój obok to mały gabinet. Drzwi naprzeciw niego, to pokój do twojej dyspozycji – uśmiechnął się do mnie i ruszyliśmy w stronę pokoju, w którym miałam spać.
Michał otworzył drzwi, po czym weszliśmy do niedużego pokoju, w którym stało duże łóżko z szafeczkami nocnymi po bokach. Po lewej stronie, pod oknem, stał malutki stolik z dwoma krzesłami. Po prawej stronie znajdowała się szafka na ubrania. Na ścianach, podobnie jak w salonie, wisiały też szkice, ale tym razem tylko dwa, a przedstawiały, jeden pięknie rozkwitniętą różę, a drugi krajobraz górski.
- Może być? – spytał.
- Jasne! Jest świetnie – popatrzyłam na niego z uśmiechem.
- W szafce masz ręczniki, gdybyś chciała wziąć prysznic – popatrzył na zegarek. – Resztę pokażę ci jak wrócę, dobrze?
- Pewnie – uniosłam kciuk do góry. – Leć, nie chcę żebyś się przeze mnie spóźnił.
- Wrócę za jakieś dwie godziny, czyli jakoś wpół do dziewiątej – poinformował. – Wtedy pogadamy – uśmiechnął się jeszcze raz.
- Dobra – odwzajemniłam uśmiech. – A może coś ugotuję, co? – spytałam.
- Chciałaś iść przecież spać – wskazał z uśmiechem na łóżko. – Teraz się połóż, kupię coś na mieście, a swoimi kulinarnymi umiejętnościami popiszesz się w jakiś inny dzień, co ty na to? – wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Kiwnęłam głową uśmiechając się.
- A teraz, idź, bo się spóźnisz – powiedziałam.
- Dobra, idę już – wyszedł z pokoju tyłem, ciągle się uśmiechając. – Do zobaczenia wieczorem – pomachał mi, a kiedy mu odmachałam, ruszył biegiem w stronę drzwi, co zaowocowało moim śmiechem i pokręceniem głową.
Nie zamknęłam nawet drzwi od pokoju, po prostu położyłam się do łóżka i kiedy tylko moja głowa napotkała poduszkę, oczy momentalnie się zamknęły i przywitała mnie kraina snów.
Obudził mnie dźwięk roztrzaskującego się szkła. Szybko otworzyłam oczy i nie wiedziałam, gdzie jestem. Po chwili wszystko sobie przypomniałam, więc nagle wyleciałam z łóżka. Otworzyłam drzwi pokoju i wyszłam na korytarz.
- Sergio, kurde! – usłyszałam krzyk jakiegoś mężczyzny. – Mieszko cię zabije, zbiłeś mu już drugi kubek w tym miesiącu!
Stanęłam jak wryta tuż przy drzwiach od łazienki, które nagle się otworzyły, mało co mnie nie uderzając.
- El, przepraszam, nic ci nie jest? – Michał spojrzał na mnie przestraszonym wzrokiem.
- Nie, nic mi nie jest – pokręciłam głową. – Tylko, że Sergiusz zbił ci drugi kubek w tym miesiącu.
Michał westchnął głęboko.
- Przepraszam, że nic ci o nich nie powiedziałem, ale zapomniałem, że mieli dzisiaj wpaść.
- To może ja wrócę do poko… - zaczęłam, lecz mi przerwano.
- Mieszko! Z kim ty tam rozmawiasz?
Nagle u wejścia korytarza pojawił się wysoki blondyn, niejaki Nowakowski.
- O kurcze – wydukał.
- Co? – usłyszałam kolejny głos, ten sam, który mówił Sergiuszowi, ze zostanie zabity przez Michała, a po sekundzie i on pojawił się obok środkowego. Niejaki Fabian Drzyzga. – Ooo… - wydukał tylko.
Michał stał cały czas odwrócony do nich plecami i uważnie mi się przyglądał. Przeniosłam wzrok z zawodników na niego i nie wiedziałam, co mam powiedzieć. On najwyraźniej też.
Nastała kilkusekundowa cisza…
Witam Was wszystkich w marcu! :D
Dziś Dzień Kobiet, więc każdej Czytelniczce życzę wszystkiego, co najlepsze! Dużo uśmiechu na twarzy, spełnienia wszystkich marzeń oraz dużo, dużo, przeogromnie dużo miłości! ;*
Faza zasadnicza dobiegła końca, więc przyszedł czas na PlayOff’y :D A potem, dopiero się zacznie…! :D No i pojawi się lista zawodników powołanych do Reprezentacji :D Już nie mogę się doczekać, a Wy? :D
Życzenia, kwiaty i kobiecie na twarzy pojawia się szeroki uśmiech :D A Wy, dostałyście już jakiegoś kwiatuszka lub życzenia od jakiegoś/jakiś Pana/Panów? :D
Brunet stał z wlepionymi we mnie oczami.
- Michał? – podniosłam się z krzesła.
- Wy się znacie? – zdziwił się kompletnie Maciek.
- Co ty tu robisz, dziewczyno? – zapytał głośno Michał. – I skąd znasz mojego kuzyna?
- Długo by opowiadać – odpowiedziałam z uśmiechem.
- O kurcze – uśmiechnął się szeroko i do mnie podszedł. – Z dziesięć lat się nie widzieliśmy! – przytulił mnie mocno do siebie.
- Wytłumaczycie mi skąd się znacie? – spytał Maciek.
Mężczyzna wypuścił mnie ze swoich objęć i spojrzał na kuzyna.
- Chodziliśmy z Eleonorą do pierwszej klasy w liceum – odpowiedział Michał. – A teraz pytanie w drugą stronę.
- Znamy się raptem parę godzin – odpowiedziałam z uśmiechem. – Maciek pokazywał mi jak mam dojechać do posesji, której szukałam.
- Tutaj? – zapytał siadając na krześle obok mojego.
- Dostałam dom w spadku – odpowiedziałam i usiadłam na krześle.
- Tutaj? – znowu to samo pytanie.
- Piętnastkę – odpowiedział Maciek.
Michał spojrzał na swojego kuzyna, jakby ten żartował.
- Nie mówicie serio – powiedział niedowierzając.
- Bardzo serio – odparłam i pociągnęłam łyk herbaty.
Michał spojrzał na mnie uważnie.
- Sprzedajesz? – zapytał.
- A co, chcesz robić za kupca? – uśmiechnęłam się.
- Od zawsze podobał mi się ten dworek – odwzajemnił uśmiech. – Więc?
- Nie wiem jeszcze – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. – Jak na razie muszę dowiedzieć się, co tam się stało i odkryć tajemnicę mojej rodziny – westchnęłam.
- Spadek? – spytał Michał.
- Od ciotki, o której istnienia nawet nie miałam pojęcia – dopowiedziałam.
- Ciekawe – skomentował. – Tylko jak chcesz rozwiązać tę tajemnicę? Ludzie nic ci nie powiedzą, bo sami za dużo nie wiedzą.
- Tym już moja ciotka się zajęła – odparłam.
- Nic nie rozumiem – powiedział Michał.
- Zostawiła mi list – odpowiedziałam. – I będzie się ze mną bawiła w zagadki.
- Zagadki? – zdziwił się.
- Ukryła jeden liścik razem z notatnikiem – odpowiedział tym razem Maciek.
- A kolejny mam znaleźć w jednym z pokoju, przynajmniej wiem, którym – uśmiechnęłam się. – Ale gdzie? Mam wywnioskować z notatnika – wzruszyłam ramionami.
- Tych liścików na pewno jest więcej – powiedział Michał.
- Też tak sądzę – zgodziłam się z kolegą z dawnych lat.
- Nie boisz się? – spytał Maciek.
Spojrzałam na niego z zaciekawieniem.
- Czego?
- Słuchaj, odkryjesz prawdę o swojej rodzinie. Ludzie często się takich rzeczy obawiają…
Westchnęłam głęboko i odpowiedziałam:
- Jasne, że się trochę obawiam, ale mimo wszystko chcę się dowiedzieć tej prawdy.
- Wiem, że to może trochę za wcześnie, ale gdybyś potrzebowała pomocy, to zawsze jestem do dyspozycji – powiedział Maciek.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością.
- I ja oczywiście też – zaoferował się Michał.
Uśmiechnęłam się do niego i upiłam łyk herbaty.
- Nadal mieszkasz we Wrocławiu? – zapytał mój dawny kolega z klasy.
- Tak – kiwnęłam głową. – Mieszkam, pracuję – wzruszyłam ramionami. – Jest mi tam dobrze. A jak się żyje w Rzeszowie? – spytałam.
- Dobrze – uśmiechnął się do mnie i w tym samym momencie zaczął dzwonić jego telefon. – Przepraszam was na chwilę.
Wstał od stołu, odebrał telefon i ruszył w stronę przedpokoju.
- Spotkanie po latach – uśmiechnął się do mnie Maciek.
- Bardzo miła niespodzianka od losu – odwzajemniłam uśmiech.
- Słuchajcie, ja muszę wracać do Rzeszowa – oznajmił Michał.
- Pojadę za tobą, dobrze? – spytałam. – Znajdę od razu jakiś hotel.
- Jasne, nie ma problemu – uśmiechnął się.
- Maciek, dziękuję za herbatę – uśmiechnęłam się do właściciela domu.
- Ależ proszę bardzo – odwzajemnił uśmiech.
- Zobaczymy się jutro – obiecałam. – Trzeba zacząć ogarniać ten dom – wstałam z krzesła.
Podeszliśmy razem z Maćkiem do drzwi frontowych, które już zdążył otworzyć Michał.
- To do jutra – pożegnał się z uśmiechem właściciel domu.
Pomachałam mu z uśmiechem idąc ramię w ramię z Michałem.
- Nawet nie zauważyłem, że stoi tutaj jakiś samochód – zaśmiał się sam z siebie. – A powinienem – powiedział już poważniejszym tonem.
- Dlaczego? – zapytałam.
Otworzył furtkę, przez którą przeszłam pierwsza.
- Maciek, to typ samotnika od jakiegoś czasu – odpowiedział smutnym tonem. – Aż dziwne, że zaprosił do domu osobę, którą znał raptem chwilę.
Uśmiechnęłam się jednym kącikiem ust.
- Ale idzie ci tylko pogratulować – uśmiechnął się szeroko. – Musiałaś zrobić na nim dobre pierwsze wrażenie.
- Albo napomknąć o domu – powiedziałam i po chwili słychać było nasze śmiechy. – Podpowiesz mi, gdzie w Rzeszowie mogę znaleźć jakiś niedrogi hotel?
- Jasne – kiwnął głową. – Jedź za mną – uśmiechnął się.
Pokiwałam głową i wsiadłam za kierownicę swojego auta. Po chwili uczynił to samo Michał.
Odpaliłam silnik, włączyłam radio, a po chwili ruszyłam za czarnym audi.
Po czterdziestominutowej jeździe, zatrzymałam samochód pod jednym z rzeszowskich osiedli. Nic nie rozumiałam. Wysiadłam z samochodu, a tuż obok mnie pojawił się Michał.
- Nie widzę tutaj żadnego hotelu – powiedziałam rozglądając się.
- Tak sobie pomyślałem, że może zatrzymałabyś się u mnie – uśmiechnął się lekko. – Mam jeden wolny pokój, w którym śmiało możesz mieszkać, dopóki nie odgadniesz tajemnicy.
- Mówisz serio? – spytałam niedowierzając.
- Jasne – uśmiechnął się jeszcze szerzej. – Nic nie płacisz – zaśmiał się, a ja razem z nim. – Poza tym, pogadamy, powspominamy stare czasy – uśmiech nie schodził z jego twarzy. – Co ty na to?
- A nie będę przeszkadzać? – spytałam. – Tobie, twojej dziewczynie, narzeczonej?
- Gdybyś miała przeszkadzać, to w ogóle bym nie proponował – odpowiedział patrząc mi w oczy. – A z tym drugim nie będzie najmniejszego problemu, nie ma nikogo – uśmiechnął się lekko. – To, co? Decyzja należy do ciebie.
- Pod jednym warunkiem – powiedziałam, a on popatrzył na mnie wyczekująco. – Gdybym tylko przeszkadzała, masz mi to powiedzieć od razu. Dobrze?
- Dobrze – kiwnął głową. – A teraz, dawaj walizki i idziemy.
- A ta twoja sprawa… - zaczęłam, kiedy otwierałam bagażnik.
- Zapomniałem! – skrzywił się lekko. – Szybko zaniesiemy twoje rzeczy, a potem jak będziesz chciała, będziesz mogła pojechać ze mną – uśmiechnął się i wyciągnął walizkę z bagażnika.
- Jeśli to nie problem, to położyłabym się spać…
- Żaden problem – uśmiech nie schodził mu z twarzy. – Zamykaj samochód i chodź.
Zamknęłam auto i ruszyliśmy z Michałem w stronę bloku.
- To, czym się zajmujesz we Wrocławiu? – zapytał.
- Jestem dziennikarką – odparłam.
- Zawsze chciałaś nią być – uśmiechnął się. – Cieszę się, że ci się udało.
- Pamiętasz? – zdziwiłam się.
- Jasne, że pamiętam – wyszczerzył zęby w uśmiechu i otworzył mi drzwi, przez które szybko weszłam do bloku. – Pamiętam jeszcze wiele innych rzeczy – puścił mi oczko.
Pokręciłam głową z uśmiechem i wbiegłam po schodach na parter. Michał kliknął okrągły przycisk, który otwierał windę, w której po chwili się znaleźliśmy.
- Dobrze cię znowu widzieć – powiedział, patrząc na mnie uśmiechnięty i wcisnął guzik z numerkiem pięć.
- Ciebie też – odwzajemniłam uśmiech.
Po chwili winda zatrzymała się. Wysiedliśmy z niej i podeszliśmy pod drzwi z numerkiem dwanaście. Michał otworzył drzwi kluczem, który schowany miał w lewej kieszeni swojej skórzanej kurtki.
- Zapraszam – przepuścił mnie w drzwiach.
Weszłam do niedużego przedpokoju, który pomalowany był na ciepły, pomarańczowy kolor. Ściągnęłam kurtkę, a Michał odwiesił ją do szafy.
- Napijesz się czegoś? – zapytał ściągając swoją kurtkę i odwiesił ją do szały, tak jak moją.
- Nie, nie – pokręciłam głową.
- Wejdź do środka – uśmiechnął się.
Przeszłam parę kroków i znalazłam się w wielkim, jasnym salonie, który połączony był z kuchnią. Pomalowane na jasnożółty kolor, pięknie komponowały się z czarnym kompletem wypoczynkowym, na którym leżała szara bluza i czarne szorty, oraz przezroczystą ławą. Na ścianach wisiało parę szkiców. Był szkic konia, herbu Resovi, tulipana oraz szkic dwóch trzymających się dłoni. W ścianach wyrzeźbiono półki, na których stały ramki ze zdjęciami, figurki, książki i płyty. W rogu stał nieduży stół z czterema krzesłami, a obok niego znajdowały się drzwi balkonowe oraz trzy okna, które udekorowane były bielusieńkimi firaneczkami.
Wyposażenie kuchni było całkowicie czarne, ale kubki i talerze, które stały na blacie, były w żółtym kolorze. Miska, w której leżały jabłka oraz banany, również była żółta. Ciekawiło mnie, czy wszystkie dodatki w tej chuci były koloru żółtego.
- Pięknie mieszkanie – uśmiechnęłam się do Michała, który szybko wrzucił brudne naczynia z blatu do zlewu.
- Dzięki – odwzajemnił uśmiech. – I przepraszam za bałagan – szybko znalazł się w salonie i zabrał z kanapy ciuchy.
- Daj spokój – machnęłam ręką.
- Łazienka jest tutaj – ruszył w stronę drzwi balkonowych, a ja za nim. Nagle przystanęliśmy, ponieważ tuż przy nich znajdował się korytarz, a pierwsze drzwi po lewej stronie, to właśnie była łazienka. – Pierwszy pokój po prawej, to moja sypialnia, a pokój obok to mały gabinet. Drzwi naprzeciw niego, to pokój do twojej dyspozycji – uśmiechnął się do mnie i ruszyliśmy w stronę pokoju, w którym miałam spać.
Michał otworzył drzwi, po czym weszliśmy do niedużego pokoju, w którym stało duże łóżko z szafeczkami nocnymi po bokach. Po lewej stronie, pod oknem, stał malutki stolik z dwoma krzesłami. Po prawej stronie znajdowała się szafka na ubrania. Na ścianach, podobnie jak w salonie, wisiały też szkice, ale tym razem tylko dwa, a przedstawiały, jeden pięknie rozkwitniętą różę, a drugi krajobraz górski.
- Może być? – spytał.
- Jasne! Jest świetnie – popatrzyłam na niego z uśmiechem.
- W szafce masz ręczniki, gdybyś chciała wziąć prysznic – popatrzył na zegarek. – Resztę pokażę ci jak wrócę, dobrze?
- Pewnie – uniosłam kciuk do góry. – Leć, nie chcę żebyś się przeze mnie spóźnił.
- Wrócę za jakieś dwie godziny, czyli jakoś wpół do dziewiątej – poinformował. – Wtedy pogadamy – uśmiechnął się jeszcze raz.
- Dobra – odwzajemniłam uśmiech. – A może coś ugotuję, co? – spytałam.
- Chciałaś iść przecież spać – wskazał z uśmiechem na łóżko. – Teraz się połóż, kupię coś na mieście, a swoimi kulinarnymi umiejętnościami popiszesz się w jakiś inny dzień, co ty na to? – wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Kiwnęłam głową uśmiechając się.
- A teraz, idź, bo się spóźnisz – powiedziałam.
- Dobra, idę już – wyszedł z pokoju tyłem, ciągle się uśmiechając. – Do zobaczenia wieczorem – pomachał mi, a kiedy mu odmachałam, ruszył biegiem w stronę drzwi, co zaowocowało moim śmiechem i pokręceniem głową.
Nie zamknęłam nawet drzwi od pokoju, po prostu położyłam się do łóżka i kiedy tylko moja głowa napotkała poduszkę, oczy momentalnie się zamknęły i przywitała mnie kraina snów.
Obudził mnie dźwięk roztrzaskującego się szkła. Szybko otworzyłam oczy i nie wiedziałam, gdzie jestem. Po chwili wszystko sobie przypomniałam, więc nagle wyleciałam z łóżka. Otworzyłam drzwi pokoju i wyszłam na korytarz.
- Sergio, kurde! – usłyszałam krzyk jakiegoś mężczyzny. – Mieszko cię zabije, zbiłeś mu już drugi kubek w tym miesiącu!
Stanęłam jak wryta tuż przy drzwiach od łazienki, które nagle się otworzyły, mało co mnie nie uderzając.
- El, przepraszam, nic ci nie jest? – Michał spojrzał na mnie przestraszonym wzrokiem.
- Nie, nic mi nie jest – pokręciłam głową. – Tylko, że Sergiusz zbił ci drugi kubek w tym miesiącu.
Michał westchnął głęboko.
- Przepraszam, że nic ci o nich nie powiedziałem, ale zapomniałem, że mieli dzisiaj wpaść.
- To może ja wrócę do poko… - zaczęłam, lecz mi przerwano.
- Mieszko! Z kim ty tam rozmawiasz?
Nagle u wejścia korytarza pojawił się wysoki blondyn, niejaki Nowakowski.
- O kurcze – wydukał.
- Co? – usłyszałam kolejny głos, ten sam, który mówił Sergiuszowi, ze zostanie zabity przez Michała, a po sekundzie i on pojawił się obok środkowego. Niejaki Fabian Drzyzga. – Ooo… - wydukał tylko.
Michał stał cały czas odwrócony do nich plecami i uważnie mi się przyglądał. Przeniosłam wzrok z zawodników na niego i nie wiedziałam, co mam powiedzieć. On najwyraźniej też.
Nastała kilkusekundowa cisza…
Witam Was wszystkich w marcu! :D
Dziś Dzień Kobiet, więc każdej Czytelniczce życzę wszystkiego, co najlepsze! Dużo uśmiechu na twarzy, spełnienia wszystkich marzeń oraz dużo, dużo, przeogromnie dużo miłości! ;*
Faza zasadnicza dobiegła końca, więc przyszedł czas na PlayOff’y :D A potem, dopiero się zacznie…! :D No i pojawi się lista zawodników powołanych do Reprezentacji :D Już nie mogę się doczekać, a Wy? :D
Życzenia, kwiaty i kobiecie na twarzy pojawia się szeroki uśmiech :D A Wy, dostałyście już jakiegoś kwiatuszka lub życzenia od jakiegoś/jakiś Pana/Panów? :D
Udanego weekendu Wam życzę!
Do następnej soboty! ;*
„Każdy z nas ma takie marzenie, o którym nie powie nikomu.” https://www.youtube.com/watch?v=HEIa9mh5XPg
Świetny rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńKtóry z siatkarzy będzie tutaj głównym bohaterem?
Pozdrawiam. ;))
Cieszę się, ze Ci sie spodobał ;D
UsuńNic nie mogę powiedzieć, wybacz ^^
Pozdrawiam również ;))
Ciekawy,ciekawy ... Szkoda że tak rzadko no ale rozumiem ;>
OdpowiedzUsuńFajnie tak spotkać kumpla po latach, w ogóle baaardzo fajny rozdział... jestem ciekawa czy Eleonora zostanie w Rzeszowie i będzie z którymś resoviakiem *.*
Do następnego, pozdrawiam ;*
Cieszę się, że Cię zaciekawiłam ;))
UsuńAno, fajnie, fajnie :D Pożyjemy - zobaczymy :)
Do następnego, pozdrawiam również ;*
Ciekawa historia się zapowiada :) Dzięki i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zaciekawiłam :D Pozdrawiam również ;)
UsuńNo i w końcu się wyjaśniło skąd El zna Michała. Uwielbiam sposób w jaki piszesz :). Dziękuję bardzo za życzenia, Tb również wszystkiego najlepszego ;*
OdpowiedzUsuńRozdział 8 zapraszam http://no-one-needs-me.blogspot.com/
Czekam na następny ;)
Ano :D Cieszę się, ze Ci się spodobał ;D
UsuńDziękuję! ;*
Zapraszam w następną sobotę ^^
Jest niesamowity. Uwielbiam twoje opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :*
Czekam na następny :P
Cieszę się, ze Ci się spodobał :D
UsuńPozdrawiam również ;*
O kurczaczek.
OdpowiedzUsuńWyjasnila sie zagadka z poprzedniego rozdzialu kto to jest Michal i skad sie znaja.
Milo z jego strony, ze przygarnal Eleonore.
Zapominanie o waznych szczegolach to u mezczyzn specjalnosc ;)
O Pit..o Fabian... robi sie ciekawie.
Mam nadzieje, ze znow uchylisz rabka tajemnicy Cioci El
Pozdrawiam Cie serdecznie.
Życzę Udanego Dnia Kobiet.
Zapraszam do siebie na nowy
http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com
Ps dotarl list
Ano, w końcu coś sie wyjaśniło xD
UsuńHaha :)
Na pewno :D
Pozdrawiam Cię również :)
Dziękuję!
PS
Nie, nic nie przyszło w tym tygodniu, oprócz jednego, ale to list od osoby, z którą jestem w takim stałym kontakcie ;) Pewnie dojdzie w następnym tygodniu :) A jak nie, to się wkurwię.
Ej juz dwa razy mi cofnelo list, ktory byl do Ciebie i raz do innej dziewczyny... moze zly adres Twoj mam
UsuńNapisz do mnie na GyGy albo na Fejsie poziomkowej. ;)) Wtedy sprawdzimy, czy masz dobry adres, dobrze? :))
UsuńCUDOWNEE ! ♥
OdpowiedzUsuńKiedy następny ?
Cieszę się, że Ci się podoba ;D
Usuńkurczę.. rozpisałam się we wcześniejszym komentarzu i wyszło na to, że wszystko poszło w pizdu.
OdpowiedzUsuńniefajnie, tak bardzo nie fajnie -,-
Usuńgenialne, sorki, że tak krótko, ale napisałam wcześniej komentarz, i gdy go opublikowałam, treść zniknęła, a komentarz nie został opublikowany...
OdpowiedzUsuńpo prostu genialny rozdział, czekam na następny:)
Cieszę się, że Ci sie podoba ;D Nie fajnie.. ciekawe, dlaczego tak sie stało? -,-
Usuńcieszę się, że Ci się spodobał ;D
nareszcie! :D już się doczekać nie mogłam no! :D
OdpowiedzUsuńpowiem tak : zajeb*isty blog :D powitanie El miała genialne XD tylko pozazdrościć.. ;p czekam na następny ;*
:D
UsuńCieszę się, że Ci się podoba ;D Ano, pozazdrościć ^^
zapraszam w sobotę ;*
YH. Jestem tak strasznie ciekawa co będzie dalej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zuzqa
Cieszy mnie to!
UsuńPozdrawiam również ;)
Ta końcówka to takie typowe 'suprajs, kurwa mać!' :D No i wiedziałam, że kiedyś pojawi się tutaj Nowakowski.. Tylko trochę z czasem nie trafiłam :D
OdpowiedzUsuńHahaha, lepiej tego nazwać nie można! :D Oj tam, to że z czasem, to nieważne! ;p
UsuńJak On zabaluje tutaj dłużej to wcale, a wcale się nie obrażę :D
UsuńHahaha :D Pożyjemy - zobaczymy, co tam będzie z Pitem w tej opowieści dziwnej treści xD
UsuńAle poetka :D
Usuńtak bardzo zdolna poziomkowa. hahahahahahahahahahahahahaha :D
UsuńKlaudia to się przy niej chowa. hahahahahaha :D
Usuńhahahahahaha, co my jemy, że tak zajebiście rymujemy? xD
UsuńCoś bardzo dobrego, potem jestem, kurwa, gruba od tego :D
UsuńDobrego i działającego xd hahahaha :D nie przesadzaj ;p facet, nie pies, na kosci nie leci :*
UsuńHahaahahahahah, wygrałaś xD
UsuńHahahahahahaha :D Yea! :D
Usuńco jak co, ale ich to się tutaj nie spodziewałam xd jak zaskakujesz to na maxa :) Dzisiaj krótki komentarz ode mnie, dla Ciebie też najwspanialsze życzenia :)a my jako jedyna klasa w szkole dostałyśmy od Naszych Panów kwiaty- różę i jeszcze czekolade z oczywiście super życzeniami :) pozdrawiam, bobru
OdpowiedzUsuńhehe xD Dzięki ;) O, jak fajnie! My od chłopaków z klasy nic w piątek, ale zostało nadrobione, przynajmniej u mnie, w sobotę ^^ efekty na zdjeciu wyżej :D pozdrawiam również! ;)
Usuńno ciekawie, ciekawie... :D proszę, błagam! powiedz że głównym bohaterem będzie Nowakowski :D proszę!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :) i zapraszam do mnie ;)
nic nie mogę powiedzieć :D
Usuńpozdrawiam również :)
No super super :D wreszcie zaczyna się coś dziać :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :P http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/
Cieszę się, że Ci się podoba :D
Usuńświetny rozdział :) już się nie mogę doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze Ci się spodobał ;D zapraszam w sobotę ;))
UsuńNo, no dziewczyno. Byłam święcie przekonana, że dalej będziesz odkrywała tajemnicę Eleonory, a tu... niespodzianka :) Ale i dobrze, bo się pojawili siatkarze ;p Z niecierpliwością czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to rozdział genialny. Jak zawsze. Chyba tego to już nie muszę pisać, bo dobrze o tym wiesz ;)
Pozdrawiam :>
A taki surprise, a co xD Zapraszam w sobotę ;))
UsuńCieszę się, ze Ci się spodobał ;D Nie, uwierz mi, że nie wiem, jak Wy to w ogóle możecie czytać, tak naprawdę...
Pozdrawiam również :)
Ciekawi mnie, z którym z chłopaków Eleonora zawrze dłuższą znajomość ;D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny :)
Zapraszam też do mnie na prolog :) be-my-mystery.blogspot.com
Pożyjemy - zobaczymy :D
UsuńZapraszam w sobotę ;)
Jak ja uwielbiam Twój styl pisania <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :**
Całuski :*
Cieszę się, ze Ci się podoba :D
UsuńZapraszam w sobotę ;))
Całuski ;*
Kurcze. Głupio się przyznać, ale na początku nie skojarzyłam o jakiego Michała chodzi. Dopiero, gdy padło przezwisko Mieszko to zorientowałam się o kim jest mowa. Naprawdę wstyd się przyznać. ;p
OdpowiedzUsuńJuż widzę, że powoli zaczyna się coś dziać. I oby tak dalej. ;)
Pozdrawiam i również wszystkiego dobrego. ;D
Oj tam ;p
UsuńPostaram się ;)
Pozdrawiam również i dziękuję ;D
Z rozdziału na rozdział coraz więcej się dzieje i to mi zdecydowanie pasuje:D
OdpowiedzUsuńOby tak dalej :)
Pozdrawiam,Ada.
Cieszy mnie to :D
UsuńPozdrawiam również :)
Coraz bardzie intryguje :) Na początku nie skojarzyłam o jakiego Michała chodzi ale potem to już tak :d
OdpowiedzUsuń:) Oj tam ;p
Usuńi robi się jeszcze ciekawiej xdd
OdpowiedzUsuńa myślałam, że już bardziej nie można :D
weny ♥♥
Hahaha :D
Usuńnie dziękuję ;)
Strasznie mi się spodobało to opowiadanie. I umieram z ciekawości co to za tajemnica :) Bardzo podoba mi się również to w jaki sposób piszesz. Czytałam również Twoje poprzednie opowiadania. Normalnie podziwiam Cię dziewczyno. Ja również zbieram się od kilku miesięcy z założeniem bloga ale tak jakoś ciągle to przekładam. Może jednak coś z tego będzie :) Pozdrawiam Paulina :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to niezmiernie :D niedługo się dowiesz :)) Cieszy mnie to bardzo :D Nie ma za co mnie podziwiać, naprawdę ;) No to życzę, aby się udało! :D Pozdrawiam również :)
Usuń