Następnego ranka wstałam o godzinie ósmej. Ziewało mi się niemiłosiernie, ponieważ spałam jakieś pięć godzin. Zaparzyłam mocną kawę, mimo że nienawidziłam tego trunku i szybko w siebie wlałam. Zjadłam skromne śniadanie i zniosłam walizkę do samochodu. Wróciłam jeszcze na górę, posprawdzałam, czy wszystko jest powyłączane i mogłam spokojnie jechać.
Szybko odpaliłam samochód i ruszyłam w stronę redakcji, dla której pracowałam już od dwóch lat. Od tych dwudziestu czterech miesięcy, nigdy nie brałam urlopu, więc czas najwyższy to wykorzystać. Tydzień, nie dłużej. Nie powinnam mieć z tym problemu.
- El, spóźniłaś się – powiedziała zdziwiona Majka.
- Wiem, ale i tak biorę urlop. Szef u siebie? – zapytałam.
- Tak – kiwnęła głową. – A jak ze spadkiem?
- Tajemnica na tajemnicy – westchnęłam. – Później ci wszystko opowiem – obiecałam i ruszyłam do gabinetu szefa.
Zapukałam cicho w drzwi , a kiedy usłyszałam „proszę”, weszłam do dużego, przestronnego pomieszczenia, gdzie przy biurku, przeglądając jakieś papiery, siedział mój pracodawca.
- Dzień dobry – przywitałam się.
- O, Eleonora – uśmiechnął się. – Dzień dobry, miło cię widzieć. Co cię do mnie sprowadza?
Tak, Eugeniusz Piskorowski, jak zawsze sympatyczny, przynajmniej w stosunku do mnie.
- Chciałabym prosić o tydzień urlopu – powiedziałam. – Zaczynając od dzisiaj.
- Yhmm… - mruknął tylko.
- Musze załatwić parę spraw rodzinnych – wyjaśniłam szybko.
- Rozumiem, rozumiem – uśmiechnął się do mnie leciutko. – Jasne, nie ma problemu, ale mam pytanie.
- Słucham?
- Wyjeżdżasz? – zapytał.
- Tak, ale nie rozumiem dlaczego pan pyta.
- Bardzo mi przykro, ale w niedzielę musisz być powrotem we Wrocławiu – powiedział i zaczął szperać w szufladzie.
- Dlaczego? – zdziwiłam się.
- Dlatego – rzucił złotą kopertę na biurko. – Otwórz – uśmiechnął się szeroko.
Wzięłam kopertę do ręki i otworzyłam ją.
- Twój artykuł na temat Żydów podczas powstania w gettcie warszawskim zgarnął główną nagrodę w plebiscycie artykułów wrocławskich dziennikarzy – wyszczerzył zęby w uśmiechu. – A to jest zaproszenie na rozdanie nagród, na którym musisz być.
Przebiegłam wzrokiem po ozdobnej kartce, na której było ów zaproszenie. Wbiło mnie w krzesło, na którym siedziałam. Podrapałam się w czoło, po czym spojrzałam na pana Eugeniusza.
- Naprawdę? – zapytałam chcąc się upewnić.
- Naprawdę – wyszczerzył zęby w uśmiechu. – Gratuluję.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się nieśmiało do szefa.
- Jak już przeczytałaś, wręczenie nagród odbędzie się w Operze Wrocławskiej w niedzielę o godzinie osiemnastej. Możesz zabrać kogoś ze sobą – uśmiechnął się.
- Będę, będę na pewno – powiedziałam pewniejszym głosem.
Po tym jak szybko streściłam Mai wydarzenia z wczorajszego popołudnia i wieczoru, od razu wsiadłam w samochód i ruszyłam w stronę Rzeszowa. Kiedy wreszcie dodarłam do wioski, w której znajdował się dom, zaczęłam uważnie się rozglądać. Nigdzie nie mogłam znaleźć numerku piętnaście.
- Przepraszam! – krzyknęłam przez otwarte okno, widząc pewnego mężczyznę.
Przystanął, a ja zatrzymałam samochód na poboczu, ale go nie zgasiłam. Facet odwrócił się w moją stronę. Wysoki, dobrze zbudowany, miał około trzydziestu pięciu lat oraz blond włosy i ciemne oczy, które skrywał za okularami w prostokątnych oprawkach.
- Tak? – zapytał podchodząc do samochodu, z którego właśnie wysiadałam.
- Przepraszam pana bardzo, ale szukam domu z numerem piętnaście – poinformowałam blondyna.
- Piętnaście? – zdziwił się.
- Tak, tak – pokiwałam głową. – Wie pan może gdzie on się znajduje? Nie jestem miejscowa, a musze tam dotrzeć.
- Wiem, wiem – pokiwał głową. – Nie ta część wioski w ogóle, proszę pani – powiedział.
Westchnęłam głęboko i spytałam:
- Pokaże mi pan jak tam dojechać?
- Oczywiście. Musi pani jechać prosto – pokazał ręką wzdłuż ulicy. – Później skręcić w druga prawą, taka polna droga – sprecyzował. – Jechać dalej prosto, a potem na końcu skręcić w lewo i dotrze pani na miejsce – uśmiechnął się lekko.
- No dobra – podparłam się pod boki. – Dziękuję, sama bym tam za cholerę nie trafiła.
- Ależ proszę bardzo – posłał mi jeszcze jeden uśmiech. – To do zobaczenia – pomachał i ruszył przed siebie.
- Niech pan zaczeka! – krzyknęłam za nim, a mężczyzna się odwrócił. – Może pana podwieźć? W ramach podziękowania za wskazanie drogi…
- Nie trzeba, ale dziękuję – uśmiechnął się kolejny raz.
- Ale nalegam, niech pan wsiada – kiwnęłam głową na auto i otworzyłam drzwi. – No przecież pana nie zjem – wyszczerzyłam się.
- Tylko połknie pani w całości, co? – zażartował, co spotkało się w moim głośnym śmiechem.
- Niech pan wsiada – powiedziałam tylko uśmiechnięta i sama wsiadłam do samochodu. Po chwili w passacie pojawił się blondyn. – A jednak pan się skusił – wyszczerzyłam zęby w uśmiechu i ruszyłam z miejsca.
- To po drodze, więc nie będzie pani musiała gdzieś skręcać i nadrabiać drogi – powiedział, puszczając moją uwagę mimo uszu.
- Tak w ogóle, mam na imię Eleonora – przedstawiłam się i wyciągnęłam w jego kierunku rękę.
- Maciek – uścisnął mi dłoń. – Masz rzadko spotykane imię – powiedział, kiedy moja dłoń wróciła na kierownicę.
- Moja mama lubiła właśnie takie imiona – odparłam. – Miałam mieć na imię Genowefa, ale ojciec stanowczo zaprotestował – Maciek zaczął się śmiać. – Super, śmiej się śmiej – powiedziałam chociaż samej chciało mi się śmiać. – Do końca życia będę wdzięczna ojcu, że zaprotestował.
- No tak, z Genowefą byś łatwo w życiu nie miała – podrapał się po czole.
- Z Eleonorą też nie jest wesoło. W szkole prawie wszyscy mówili na mnie Nora – zaśmialiśmy się cicho. – Co w ogóle się nie sprawdzało, bo zawsze uchodziłam za najbardziej uśmiechniętą – wyszczerzyłam się. – Przepraszam, nawijam jak popieprzona.
- Nie przeszkadza mi to. Lubię słuchać ludzi – uśmiechnął się. – Mogę wiedzieć, dlaczego interesuje cię właśnie tamten dom?
- Dostałam go w spadku – wyjaśniłam.
- Czekaj, dostałaś dom w spadku, a nawet nigdy tu nie byłaś?
- Dokładnie tak – westchnęłam. – To trochę skomplikowana sprawa – powiedziałam i skręciłam w prawo. – Faktycznie polna droga – skomentowałam z uśmieszkiem. – A wiesz może coś o tym domu?
- Nie do końca – odpowiedział. – Tylko kilka rzeczy.
- Możesz mi coś opowiedzieć? – spytałam.
- Ludzie mówią, że w tym domu zdarzyła się tragedia…
- Tragedia? – powtórzyłam.
- Tak mówią – wzruszył lekko ramionami. – Nie jestem miejscowy, więc nie wiem zbyt wielu rzeczy, bo po prostu nie chcą mówić.
- Świetnie – burknęłam pod nosem.
- Mówią też, że lepiej się tam po zmroku nie pojawiać.
- Dlaczego? – zaciekawiłam się.
- Mówią, że straszy – powiedział całkiem serio, a ja zaczęłam się śmiać.
- Przepraszam cię bardzo, ale jakoś nie wierzę w duchy – powiedziałam po trzech sekundach śmiechu.
- Jasne, rozumiem – kiwnął głową. – Powtarzam ci tylko to, co mówią ludzie. Ale gdyby coś się działo, mieszkam pod czternastką – uśmiechnął się lekko.
- Serio? – uśmiechnęłam się. – Świetnie.
- Więc gdyby coś się działo, to pukaj o każdej porze dnia i nocy. I tak za dużo nie śpię – powiedział.
- Dziękuję, ale podejrzewam, że w nocy to nie będzie potrzebne – odparłam. – Mam się tylko dowiedzieć, co zaszło w tym domu i pewnie go sprzedam…
- Sprzedasz? – zdziwił się. – Ty w ogóle widziałaś ten dom?
- No tak, nie zamierzam się tutaj przeprowadzać. We Wrocławiu jest mi dobrze. I odpowiadając na twoje pytanie, to nie, nie widziałam go jeszcze.
- Zatrzymaj się, to już tutaj – poprosił Maciek.
Zatrzymałam samochód.
- Jeśli chcesz, jak już obejrzysz dom, zapraszam na herbatę – uśmiechnął się. – Powiem ci jeszcze kilka innych rzeczy związanych z tym domem.
- Jasne, dziękuję – uśmiechnęłam się.
- To do zobaczenia później.
Pożegnałam się z mężczyzną i kiedy zamknęły się za nim drzwi, ruszyłam przed siebie i za parę metrów skręciłam w lewo. Wąska, polna droga i do tego porośnięta różnymi krzakami i drzewami. Nie wyglądała na zbyt przyjazną, ale była krótka.
Kiedy zobaczyłam dom, aż zdjęłam nogę z gazu. To była willa, ogromna willa. Zaniedbana, ale willa. Mały zameczek, który był w moim posiadaniu.
Przed willą znajdował się zapuszczony ogród, duży ogród w mnóstwem drzew. Zatrzymałam auto i szybko z niego wysiadłam nawet nie zamykając drzwi. Podparłam się pod boki i stałam tak przez chwilę. Trudno było mi uwierzyć, że ten dworek należał do mnie. Byłam straszliwie zdziwiona, dlaczego babcia nic mi o nim nie opowiedziała.
Z torebki drapnęłam pęk kluczy i trzasnęłam drzwiami samochodu. Na miękkich nogach ruszyłam w stronę domu. Gdzieniegdzie powybijane były okna, ale były też i całe. Serce łomotało mi jak szalone.
Drżącymi rękami sięgnęłam odpowiedni klucz i wsunęłam go w dziurkę, po czym przekręciłam…
Epizod dzisiaj, bo w sobotę nie będę miała, jak wrzucić ;p
Coś dowiedzieliście się z tego epizodu o Eleonorze :) Nie za duże, ale jednak coś :)
Ciepło <3 U Kogoś również czuć wczesną wiosnę? :)
Trzymajcie się! ;D
http://www.youtube.com/watch?v=g1j1qwQQ8-Q
„Najgłębiej patrzą te oczy, które najwięcej płakały…”
Coś dowiedzieliście się z tego epizodu o Eleonorze :) Nie za duże, ale jednak coś :)
Ciepło <3 U Kogoś również czuć wczesną wiosnę? :)
Trzymajcie się! ;D
http://www.youtube.com/watch?v=g1j1qwQQ8-Q
„Najgłębiej patrzą te oczy, które najwięcej płakały…”
Jejku...kobieto ja spać przez Ciebie nie mogę, bo zastanawiam się co będzie w następnym rozdziale. A tak w ogóle to super piszesz :)
OdpowiedzUsuńWybacz! :)) Cieszę się, że Ci się podoba ;D
UsuńDodawaj częściej Pliisss <3
OdpowiedzUsuńWybacz, ale czesciej nie moge, gdyz brak czasu na pisanie az tak czeste -,-'
UsuńCiekawie rozwija się historia ;) Już nie mogę się doczekać co później podpowie ci wyobraźnia ;D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zaciekawiłam ;) Oj, ja też xD
UsuńNo, no. W ciekawym kierunku to wszystko zmierza ;) Tylko powiedz mi, czy ona zamieszka w tej wiosce na stałe?
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny :D
No tego nie mogę Ci powiedzieć, wybacz :)
UsuńWilla! :) z duzyn ogrodem. ♥
OdpowiedzUsuńSpelnienie marzeń wiekszosci dziewczyn ;)
Maciek, mam nadzieje, ze fajny sasiad z niego bedzie...
Eleonora po troszQ nam odkrywa ta tajemnice, ktora jest niesamowita i nurtujaca. Ja przyznam soe szczerze tez nie spie tylko snuje kolejne historie, ktore moga kryc sie e tych rozdzialach.
Czekam z niecierpliwoscia na nastepny rozdzial
Zapuszczonym ogrodem ♥ Lubiem to xD
UsuńZobaczymy, czy fajny :)
Hehehe, serio? ;p
Z reka na sercu :)
Usuń:)
UsuńDzisiaj tak na szybko. Staram się wszystko nadrobić, a to wszystko przez głupi konkurs taneczny. Jak nie szkoła to hala lub dom kultury, gdzie ćwiczymy układ. Szkoda gadać. :/ Ok, do rzeczy. ;)
OdpowiedzUsuńDuży dworek. Super. Od zawsze chciałam mieszkać w takim małym pałacyku. Moja przyjaciółka w takim mieszka i wiem co nieco na ten temat. Chodzenie po starych pomieszczeniach i te sprawy. Super. Ciekawa jestem co będzie z tym Maćkiem. Wydaje mi się, że w tym opowiadaniu odbędzie jakąś ważniejszą rolę. ;D
Pozdrawiam!
Ps. Zapomniałabym! Możesz informować mnie na gg. Namiary masz. ;p
Ooo, konkurs taneczny? :D Powodzenia! ;)
UsuńJa też ;p O, jak masz fajnie :D Zobaczymy, co będzie z Maćkiem ;p
Pozdrawiam również!
PS
Okej, okej ;))
Czemu i krótki?? i czemu w takim momencie urywasz?? Super i czekam na kolejny :**
OdpowiedzUsuńA tak jakoś ;p poziomkowa. urywa jak zawsze w odpowiednim momencie xD Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńNo w końcu powoli coś zaczyna się dziać ;). Ciekawie czy to co mówią o tym pałacu to prawda. Rozdział super i czekam na następny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Ano xD Przekonamy się :) Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńPozdrawiam również ;*
Rozdział 6 zapraszam :* http://no-one-needs-me.blogspot.com/
Usuńnie musisz mnie informować ;)
Usuńhttp://www.sheinside.com/Black-Long-Sleeve-BARTMAN-Simpson-Print-Sweatshirt-p-142775-cat-1773.html Wiem że wolisz Grzesia, ale tę bluzę Bartman miał u Kuby Wojewódzkiego i jak ją zobaczyłam to PADŁAM. A teraz non stop proszę o nią rodziców.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny *_____* Kobieto uwielbiam twoje opowiadania ♥
Bluza jest świetna ♥ oj tam, że nie ma Grzesia :D Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Cieszy mnie to niezmiernie :D
Usuńnoooo..... już czekam na kolejny epizod xdd
OdpowiedzUsuńa ten świetny ^^
weny ♥
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńNie dziekuję ;)
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :). Świetny <3
OdpowiedzUsuńA co do pogody to temperatura jest na ciepłą zimę, a pogoda to ewidentnie wiosna :P. Pozdrawiam i zapraszam do siebie :* Dooma :).
Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
UsuńJednym słowem: pięknie :D
Pozdrawiam również ;*
No no akcja powoli się rozkręca :D Ale jak mogłaś przerwać w takim momencie?
OdpowiedzUsuńCzekam a następny :)
Pozdrawiam,Ada
Ano xD poziomkowa. tak ma xD
UsuńPozdrawiam również :)
Fantastyczny rozdział <3 Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńAkcja się rozkręca, jestem ciekaw co si wydarzy w kolejny rozdziale :)
U mnie też już czuć wiosnę :)
Stokrotki rosną na podwórku :)
Buziaczki :*
Cieszy mnie to bardzo ;D
UsuńO, pięknie :D u mnie przebiśniegi xD
Buziaczki ;*
będzie ciekawie ;D a czo to za Maciek xd? To będzie Pan M. :p no to jak już wiesz Resovio nadchodzę ;D Kosa i tak pewnie nie podejdzie xd zbyt duuuużo szkoły w tym tygodniu :c feriuj się :D pozdrawiam, Bobru
OdpowiedzUsuńA taki jeden xD Hehe ;p Wiem, wiem :) Hehe ;p współczuję.. własnie to robię :D pozdrawiam również ;)
UsuńRobi się coraz ciekawiej :) Ciekawe, co to za sąsiad i z kim ona pójdzie na tę galę :) Dużo pytań, mało odpowiedzi... no i jeszcze ten dom. Zazdroszczę ^^
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zaciekawiłam :D Przekonamy się :)) Ano xD
UsuńStraszy tam? Ciekawie się roooooooooobi :D Liczę na to, że serio tam będzie straszyło, chcę o tym przeczytać, hahhahah :P
OdpowiedzUsuńZoooobaczymy :D Hahahaha :D Zobaczę, co da się zrobić :D
UsuńBoże, jestem dziwna xd
UsuńAle dla swojego proroczka chyba możesz to zrobić, nie? :D
Ej, dziwni ludzie są baaardzo fajni! :D
UsuńHehe :D Zobaczymy ;p
Potrafisz człowieka zaskoczyć :) Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń