- Wszystko zaczęło
się trzy lata temu – zaczął Mieszko siedząc obok mnie i szpitalnego łóżka, na
którym leżał Maciek. – Zdiagnozowano u niego raka lewego płuca. Zdiagnozowano
go już na samym początku, więc lekarze szybko się z nim uporali. Owszem mówili,
że nawrót choroby jest możliwy, ale w zaledwie dziesięciu procentach. Maciek
miał przychodzić na kontrole i dopóki żyła Małgorzata, robił to. A później…
Gosia zginęła w tym pieprzonym wypadku samochodowym i Maciek całkowicie się
załamał. Ja nie wiedziałem jak mam do niego dotrzeć – Mieszko zamknął oczy i
dotykając kciukiem prawego, a następnymi dwoma palcami lewego oka, przetarł
powieki. – Mówił mi, że bada się regularnie, a ja głupi nie zażądałem nawet
wyników – oparł głowę na otwartej dłoni. – A teraz ten pieprzony rak powrócił w
dodatku w złośliwej postaci i z przerzutami – Michał zamknął oczy i przyłożył
dłonie do twarzy.
Poczułam jak łzy cisną mi się do oczu. Przełknęłam szybko ślinę, zamrugałam oczami i położyłam swoje dłonie na dłoniach statystyka i całą siłą, jaką w sobie miałam, oderwałam jego dłonie od twarzy. Nigdy nie widziałam go takiego załamanego. Oczy miał czerwone, a ręce mu się trzęsły.
- Lekarze dają mu góra dwa miesiące – powiedział łamiącym się głosem, a moje oczy już wtedy nie wytrzymały i wypuściły z siebie łzy. – Dwa miesiące, rozumiesz? – mówiąc cały czas patrzył mi w oczy. – Dwa miesiące. I to jeszcze przykuty do łóżka!
Nic nie powiedziałam tylko przyciągnęłam Michała do siebie i mocno przytuliłam.
- Dwa miesiące – mówił przez łzy.
Łzy leciały mi ciurkiem, a ja nie mogłam ich powstrzymać.
- Eleonora – Michał podniósł głowę i spojrzał mi w oczy. – Trzeba sprawić, żeby te tygodnie, które mu zostały – przerwał na chwilę i zaczerpnął powietrza – były jednymi z najlepszych w jego życiu. Pomożesz mi?
Pokiwałam energicznie głową.
- Dziękuję – powiedział z wdzięcznością i znowu, mocno do mnie przywarł.
Mieszko zasnął w moich ramionach po jakiejś pół godzinie. Najdelikatniej jak tylko mogłam, wyplątałam go ze swoich objęć i oparłam mu głowę na materacu Maćka. Powoli podniosłam się z krzesełka i spoglądając na ich obu, wyszłam z sali na korytarz. Znalazłam automat i wygrzebałam drobne z kieszeni, po czym zamówiłam herbatę. Z kubkiem gorącego napoju, poszłam do dyżurki.
- Przepraszam – powiedziałam parząc na chudą jak szkapa, pielęgniarkę.
- Tak? – spytała gniewnie i podniosła na mnie wzrok z gazety, którą czytała.
Czy nie mogła trafić mi się jakaś miła pielęgniarka, do jasnej cholery?
- Mogłaby mi pani powiedzieć, gdzie i czy w ogóle znajdę wysokiego, starszego lekarza z takimi charakterystycznymi okularami. Jest lekarzem Macie…
- Czy pani nie ma co robić? – przerwała mi ostro. – Pozwoliliśmy państwu zostać na noc, ale żeby siedzieć przy pacjencie, a nie po to, aby uganiała się pani za lekarzami w nocy! – fuknęła na mnie. – Proszę wrócić do sali albo niech w ogóle pani opuści szpital.
Patrzyłam na nią szeroko otwartymi oczami i czułam jak wzbiera się we mnie złość.
- Czy pani, aby przypadkiem nie pozwala sobie za dużo? – zapytałam.
Teraz to pielęgniarka wywaliła na mnie oczy. Wiedziałam, że gdyby wzrok mógł zabijać, padłabym na ziemię.
- Co ty sobie myślisz, smarkulo? – podeszła do mnie i spojrzała prosto w oczy. – Że ja nie mam nic lepszego do roboty, tylko wypowiadanie nazwisk na prawo i lewo? Powinna pani wiedzieć, jak nazywa się lekarz, który zajmuje się pani kochankiem?
- Że co proszę?! – podniosłam głos. – Jak pani w ogóle śmie?! Maciek jest moim przyjacielem, a nie kochankiem!
- Proszę nie krzyczeć, bo pobudzi mi pani pacjentów – odezwał się nagle miły, męski głos. Odwróciłam głowę i ujrzałam tego samego doktora, z którym rozmawiał Michał. – Anno, a z tobą jeszcze porozmawiam na temat traktowania gości naszych pacjentów – zmroził pielęgniarkę ostrym spojrzeniem. – Pani… - spojrzał na mnie przyjaźnie.
- Eleonora –oznajmiłam.
- Pani Eleonoro, proszę ze mną – powiedział i ruszył przed siebie.
Nie patrząc już na wściekłą pielęgniarkę, ruszyłam za doktorem.
- Przepraszam panią bardzo za Annę – powiedział, kiedy usiadł na krzesełku niedaleko Sali, w której leżał Maciek. Machnęłam tylko ręką i usiadłam obok niego. – Pani jest narzeczoną pana Michała, prawda? – zapytał, a ja pokręciłam przecząco głową.
- Jestem przyjaciółką ich obu – uśmiechnęłam się lekko.
- Och… - wydukał z siebie doktor. – Więc… dlaczego pani mnie szukała?
- Chciałam zapytać, czy to… to że Maćkowi pozostały dwa miesiące życia, czy to jest ostateczne?
Uważnie patrzyłam na lekarza.
- Z przykrością stwierdzam, ale tak. – Zamknęłam oczy i po tym jak je otworzyłam, podparłam czoło o wierzch prawej dłoni. – Rak jest bardzo zaawansowany i do tego z przerzutami. Bardzo mi przykro.
- Ale… ale już nie da się zrobić kompletnie nic? Żadnych przeszczepów? – spoglądałam na lekarza, już wyprostowana, z nadzieją.
Pokręcił przecząco głową, a mnie po policzkach spłynęło kilka łez.
- Bardzo mi przykro – położył swoją dłoń na moim ramieniu.
- Wróci chociaż do domu? – zapytałam ze łzami w oczach.
- Wróci – uśmiechnął się lekko doktor. – Tylko, że będzie musiał ktoś z nim być i to dwadzieścia cztery godziny na dobę.
- To oczywiste – kiwnęłam głową.
- Nie wiedziała pani o jego chorobie, prawda? – spytał.
- Prawda – przytaknęłam. Nastała chwila ciszy, a po chwili usłyszałam swój głos.– A skąd panu przyszedł do głowy pomysł z narzeczoną?
- Och, pan Michał opowiadał mi kiedyś o niej i pomyślałem, że to pani – odparł.
To Michał miał narzeczoną? …
Poczułam jak łzy cisną mi się do oczu. Przełknęłam szybko ślinę, zamrugałam oczami i położyłam swoje dłonie na dłoniach statystyka i całą siłą, jaką w sobie miałam, oderwałam jego dłonie od twarzy. Nigdy nie widziałam go takiego załamanego. Oczy miał czerwone, a ręce mu się trzęsły.
- Lekarze dają mu góra dwa miesiące – powiedział łamiącym się głosem, a moje oczy już wtedy nie wytrzymały i wypuściły z siebie łzy. – Dwa miesiące, rozumiesz? – mówiąc cały czas patrzył mi w oczy. – Dwa miesiące. I to jeszcze przykuty do łóżka!
Nic nie powiedziałam tylko przyciągnęłam Michała do siebie i mocno przytuliłam.
- Dwa miesiące – mówił przez łzy.
Łzy leciały mi ciurkiem, a ja nie mogłam ich powstrzymać.
- Eleonora – Michał podniósł głowę i spojrzał mi w oczy. – Trzeba sprawić, żeby te tygodnie, które mu zostały – przerwał na chwilę i zaczerpnął powietrza – były jednymi z najlepszych w jego życiu. Pomożesz mi?
Pokiwałam energicznie głową.
- Dziękuję – powiedział z wdzięcznością i znowu, mocno do mnie przywarł.
Mieszko zasnął w moich ramionach po jakiejś pół godzinie. Najdelikatniej jak tylko mogłam, wyplątałam go ze swoich objęć i oparłam mu głowę na materacu Maćka. Powoli podniosłam się z krzesełka i spoglądając na ich obu, wyszłam z sali na korytarz. Znalazłam automat i wygrzebałam drobne z kieszeni, po czym zamówiłam herbatę. Z kubkiem gorącego napoju, poszłam do dyżurki.
- Przepraszam – powiedziałam parząc na chudą jak szkapa, pielęgniarkę.
- Tak? – spytała gniewnie i podniosła na mnie wzrok z gazety, którą czytała.
Czy nie mogła trafić mi się jakaś miła pielęgniarka, do jasnej cholery?
- Mogłaby mi pani powiedzieć, gdzie i czy w ogóle znajdę wysokiego, starszego lekarza z takimi charakterystycznymi okularami. Jest lekarzem Macie…
- Czy pani nie ma co robić? – przerwała mi ostro. – Pozwoliliśmy państwu zostać na noc, ale żeby siedzieć przy pacjencie, a nie po to, aby uganiała się pani za lekarzami w nocy! – fuknęła na mnie. – Proszę wrócić do sali albo niech w ogóle pani opuści szpital.
Patrzyłam na nią szeroko otwartymi oczami i czułam jak wzbiera się we mnie złość.
- Czy pani, aby przypadkiem nie pozwala sobie za dużo? – zapytałam.
Teraz to pielęgniarka wywaliła na mnie oczy. Wiedziałam, że gdyby wzrok mógł zabijać, padłabym na ziemię.
- Co ty sobie myślisz, smarkulo? – podeszła do mnie i spojrzała prosto w oczy. – Że ja nie mam nic lepszego do roboty, tylko wypowiadanie nazwisk na prawo i lewo? Powinna pani wiedzieć, jak nazywa się lekarz, który zajmuje się pani kochankiem?
- Że co proszę?! – podniosłam głos. – Jak pani w ogóle śmie?! Maciek jest moim przyjacielem, a nie kochankiem!
- Proszę nie krzyczeć, bo pobudzi mi pani pacjentów – odezwał się nagle miły, męski głos. Odwróciłam głowę i ujrzałam tego samego doktora, z którym rozmawiał Michał. – Anno, a z tobą jeszcze porozmawiam na temat traktowania gości naszych pacjentów – zmroził pielęgniarkę ostrym spojrzeniem. – Pani… - spojrzał na mnie przyjaźnie.
- Eleonora –oznajmiłam.
- Pani Eleonoro, proszę ze mną – powiedział i ruszył przed siebie.
Nie patrząc już na wściekłą pielęgniarkę, ruszyłam za doktorem.
- Przepraszam panią bardzo za Annę – powiedział, kiedy usiadł na krzesełku niedaleko Sali, w której leżał Maciek. Machnęłam tylko ręką i usiadłam obok niego. – Pani jest narzeczoną pana Michała, prawda? – zapytał, a ja pokręciłam przecząco głową.
- Jestem przyjaciółką ich obu – uśmiechnęłam się lekko.
- Och… - wydukał z siebie doktor. – Więc… dlaczego pani mnie szukała?
- Chciałam zapytać, czy to… to że Maćkowi pozostały dwa miesiące życia, czy to jest ostateczne?
Uważnie patrzyłam na lekarza.
- Z przykrością stwierdzam, ale tak. – Zamknęłam oczy i po tym jak je otworzyłam, podparłam czoło o wierzch prawej dłoni. – Rak jest bardzo zaawansowany i do tego z przerzutami. Bardzo mi przykro.
- Ale… ale już nie da się zrobić kompletnie nic? Żadnych przeszczepów? – spoglądałam na lekarza, już wyprostowana, z nadzieją.
Pokręcił przecząco głową, a mnie po policzkach spłynęło kilka łez.
- Bardzo mi przykro – położył swoją dłoń na moim ramieniu.
- Wróci chociaż do domu? – zapytałam ze łzami w oczach.
- Wróci – uśmiechnął się lekko doktor. – Tylko, że będzie musiał ktoś z nim być i to dwadzieścia cztery godziny na dobę.
- To oczywiste – kiwnęłam głową.
- Nie wiedziała pani o jego chorobie, prawda? – spytał.
- Prawda – przytaknęłam. Nastała chwila ciszy, a po chwili usłyszałam swój głos.– A skąd panu przyszedł do głowy pomysł z narzeczoną?
- Och, pan Michał opowiadał mi kiedyś o niej i pomyślałem, że to pani – odparł.
To Michał miał narzeczoną? …
No... cześć! :D
15 punktów! Jaram się *,* Brawo Chłopaki! :D
Szkoła, jeszcze raz szkoła xD Was też tak cisną? -,- Historio starożytna - kocham cię -,-
Mundial, Mundial, Mundial *,*
Słuchajcie, epizod w następnym tygodniu w poniedziałek, wtorek lub środę, zobaczę jak mi się w czasie rozłoży :) Proszę Was bardzo o wyrozumiałość, choć i tak daliście mi jej baaardzo dużo, za co z całego serca dziękuję :*
Dobra, zmykam do lekcji... xD
Trzymajcie się!
poziomkowa.
PS
Dziękuję za tak pozytywny powrót! Nie wiedziałam, że jeszcze tyle osób wchodzi na tego bloga i na mnie czeka! Pozytywne zaskoczenie bardzo :D DZIĘKUJĘ! <3 Zdecydowanie, poziomkowa. ma najlepszych Czytelników na świecie! :*
15 punktów! Jaram się *,* Brawo Chłopaki! :D
Szkoła, jeszcze raz szkoła xD Was też tak cisną? -,- Historio starożytna - kocham cię -,-
Mundial, Mundial, Mundial *,*
Słuchajcie, epizod w następnym tygodniu w poniedziałek, wtorek lub środę, zobaczę jak mi się w czasie rozłoży :) Proszę Was bardzo o wyrozumiałość, choć i tak daliście mi jej baaardzo dużo, za co z całego serca dziękuję :*
Dobra, zmykam do lekcji... xD
Trzymajcie się!
poziomkowa.
PS
Dziękuję za tak pozytywny powrót! Nie wiedziałam, że jeszcze tyle osób wchodzi na tego bloga i na mnie czeka! Pozytywne zaskoczenie bardzo :D DZIĘKUJĘ! <3 Zdecydowanie, poziomkowa. ma najlepszych Czytelników na świecie! :*
Jeju ryczę :'(. Jak mogłaś to zrobić ! Ej, a tak fajnie się zapowiadało i taka tragedia :(.
OdpowiedzUsuńOj cisną, cisną z tą nauką :P. Nawet nie mam kiedy u siebie pisać :/. A to jest dopiero początek i co będzie później o.O. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :* Dooma :)
http://ty-i-ja-i-siatkowka-do-konca-zycia.blogspot.com
:( No... no jakoś mogłam, przepraszam.
UsuńBez kitu ;/ Też się zastanawiam, co będzie później. Pozdrawiam również :*
Rozdział jak zwykle świetny.
OdpowiedzUsuńAż mi głupio zapytać, ale Mieszko, Michał, Maciek, po ter przerwie wszystko mi się pomieszało. Możesz wyjaśnić, kto, jak i z kim? Z góry dziękuję, bo próbowałam sama 'rozszyfrować' i mi nie wyszło.
Pozdrawiam! :)
Cieszę się, że Ci się spodobał :D
UsuńOj tam, każdemu może się pomylić ;) To tak, Michał i Mieszko to ta sama osoba ;) A Maciek, to kuzyn Michała, zwanego również Mieszkiem :) Proszę :)
Pozdrawiam również! :)
Wróciłaś! :D
OdpowiedzUsuńTak, wiem, że zrobiłaś to tydzień temu, ale miałam taki nawał pracy, że na nic nie miałam czasu ;)
Rozdziały świetne! Nie mogłam się doczekać, aż wrócisz :D
Weny i czekam na next ♥
Ano wróciłam xD
UsuńZupełnie zrozumiałe ;)
Cieszę się, że Ci się spodobał :D
Dziękuję! ;)
Jesteś po prostu okrutna ,ale rozdział i tak jest świetny. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńWidze ,że nie tylko ja jaram się grą naszych siatkarzy i mundialem:D
Pozdrawiam,Ada
Przepraszam :( Ciesze się, że Ci sie spodobał :D
UsuńNie tylko Ty :D
pozdrawiam również :)
o jeju... Nie no ;c Pozdrawiam, Bobru
OdpowiedzUsuń:( Pozdrawiam również ;)
UsuńTo jest okropne... nikt nie powinien doznac takiego bolu jak nowotwor czy miec bliska osobe cierpiaca...
OdpowiedzUsuńpopłakałam sie tak jak bohaterowie :(
pozdrawiam serdecznie i pomiedzy kakze wspaniałej historii starożytnej zaproszam do siebie :) http://sklotmoimdomem.blogspot.com
:(
Usuńpozdrawiam również :)
To jest okropne... nikt nie powinien doznac takiego bolu jak nowotwor czy miec bliska osobe cierpiaca... :(((
OdpowiedzUsuńJa nadal czekam :* i w ciebie wierzę ;)
:(
UsuńDziękuję :)
to jest straszne... kurcze od razu przypomniał mi się mój sąsiad św.p....
OdpowiedzUsuńbędę czekać na kolejny rozdział choćby niewiadomo jak długo to trwało ;)
weny ♥
:(
UsuńCieszę się :)
Dziękuję!
świetny świetny świetny <3 <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobał :D
UsuńNo kto to tutaj do nas wrócił <3
OdpowiedzUsuńNudzę się, wchodzę z myślą 'może znajdę rozdział' i jest! Normalnie skaczę ze szczęścia ;D
Jak tutaj smuuuutno :( już nie skaczę ze szczęścia. Taki fajny koleś i takie nieszczęście.. To może jednak cudowne ozdrowienie, co? :D nie obraziłabym się. Tam się ładnie Eleonora pomodli do Bozi i będzie okej, mówię Ci! :D
Ja już tam ładnie w szkole piąteczki zbieram :D Zdolniacha ze mnie! :D
Aaand.. #goPoland!
Ano! xD
UsuńHahaha :D
Ano, troszeczkę... Zobaczymy ;)
Ja już też załapałam z historii xD
Och, yea! :D
jej aż mnie zatkało. 2 miesiące życia ;c smutno ;c czekam na następny rozdział. i Michał miał narzeczoną no to si porobiło hehe. a jest zakładka z bohaterami moze? Kinga <3
OdpowiedzUsuń:( Ano xD Nie, nie ma ;) To Wasza wyobraźnia niech sobie bohaterów wykreuje :D
UsuńChcesz zdobyć większą ilość czytelników, ale nie masz ochoty na spamowanie na wszystkich frontach? A może szukasz opowiadań z siatkówką w tle? Wszystkich autorów opowiadań oraz czytelników serdecznie zapraszam do Listy Siatkarskich Opowiadań - najstarszego spisu siatkarskich dzieł.
OdpowiedzUsuńJeżeli interesujesz się opowiadaniami ze skokami narciarskimi w tle lub je po prostu piszesz, nie czekaj - wpadnij do Spisu ze skoczkami narciarskimi! (Obecnie trwa konkurs "Skoczne Opowiadanie Wakacji - zachęcam do głosowania)
Pozdrawiam i przepraszam za spam.
E.J.
:)
UsuńMuchal mial narzeczona?
OdpowiedzUsuńGo mnie zaskoczylas! A Maciek? Kurde! Jak to mozliwe, ze pozostali mu tak niewiele czasu? I dkaczego tak bardzo sie zaniedbal, skoro wiedzial jakie beda tego konsekwencje?
Nie rozumiem.
Mam tylko nadzieje, ze te ostatne dwa miesiace beda naprawde niezapomniane!
xx
Na to wygląda :)
Usuń:)
Pożyjemy - zobaczymy! :)