poniedziałek, 15 września 2014

Dwanaście

  Od lekarza nie dowiedziałam się już nic więcej, ponieważ musiał dotrzeć do jakiegoś pacjenta, ponieważ ten miał atak drgawek. Zostawił mnie samą na korytarzu, samą ze swoimi myślami. W głowie motały mi się myśli o narzeczonej Mieszka. Nie wiedziałam, że w ogóle miał ów narzeczoną.
  Wyrzuciwszy z głowy myśl o narzeczonej Mieszka, weszłam do Sali, w której leżał Maciek. Poczułam jak pod powiekami zbierają mi się łzy. Podeszłam do łóżka i popatrzyłam na dwóch mężczyzn. Widać było gołym okiem, że są dla siebie bardzo ważni.
  Nagle powieki Maćka zaczęły pomalutku się podnosić. Podbiegłam do jego prawej strony i stanęłam w oczekiwaniu.
  - Eleonora – powiedział ledwo słyszalnie i popatrzył na mnie zmęczonym wzrokiem.
  - Jestem tu – uśmiechnęłam się do niego, a po policzkach spłynęło parę łez.
  - Nie płacz – ledwo podniósł rękę i otarł mój policzek.
  - Przepraszam – wyszeptałam.
  - To ja przepraszam – powiedział. – Za to, że nic ci nie powiedzieliśmy z Michałem.
  - Przestań – wychrypiałam.
  - Co powiedzieli lekarze? – zapytał.
  Zastygłam w miejscu. Nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. Jak powiedzieć człowiekowi, że zostały mu dwa miesiące życia?! Jak, pytam jak?!
  Maciek patrzył na mnie przez chwilę, a później sam sobie odpowiedział:
  - Domyślam się, że niedługo.
  Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku i skapnęła na jego rękę.
  - El, powiedz mi. Ile?
  Cisza.
  - Proszę – patrzył na mnie błagalnym wzorkiem, a ja walczyłam sama ze sobą. Byłam rozbita. Kompletnie rozbita. Jeszcze nigdy nie czułam się tak dziwnie. Byłam osobą, która zawsze wszystko mówiła od razu i szczerze, a w tamtej chwili… W tamtej chwili, nie miałam pojęcia, jakie słowa dobrać, by były one odpowiednie, ale uświadomiłam sobie, że przecież nie ma odpowiednich słów, aby powiedzieć komuś, że za dwa miesiące nie będzie cieszył się ziemskim życiem. Po prostu nie ma.
  - Eleonora – spojrzał na mnie i ścisnął mnie za rękę  - powiedz mi, błagam cię. I tak się dowiem, a chciałbym usłyszeć to od ciebie.
  Przełknęłam głośno ślinę i otworzyłam buzię z zamiarem wypowiedzenia tych dwóch przeklętych słów, ale głos nie wydobył się mojego gardła.
  - Miesiąc? – zapytał Maciek, a mnie serce na chwilę stanęło.
  - Dwa – wyszeptałam ledwo słyszalnie.
  Wzrok Maćka nagle stał się pusty, ale po chwili na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Nic nie rozumiałam z tego uśmiechu.
  Wyczuł chyba, że dziwnie się na niego patrzę, bo powiedział:
  - Dwa miesiące to nie czas, żeby się zamartwiać, El – uśmiechnął się jeszcze szerzej. – Trzeba wykorzystać ten czas, najlepiej jak się da.
  Nie powiem, optymizm Maćka był zadziwiający i pojawił się strasznie szybko. Zdziwił mnie trochę, ale w bardzo pozytywnym sensie. Mężczyzna nie załamał się, wręcz przeciwnie. Takie podejście to sprawy mnie ucieszyło.
  Nagle głowa Michała zaczęła się podnosić, a oczy otwierać. Spojrzał na Maćka, potem na mnie, a później znowu na Maćka.
  - Dlaczego mi nie powiedziałeś, że nie chodzisz na badania? – spytał Michał od razu.
  - Michał… - powiedziałam cicho.
  - Nie „Michał” – odparł patrząc teraz na mnie. – Chcę się dowiedzieć, dlaczego Maciek tak zaniedbał swoje zdrowie – przeniósł wzrok na swojego kuzyna. – Więc?
  - Bo nie widziałem sensu w swoim życiu – odpowiedział od razu Maciek.
  Ścisnęło mnie w sercu. Dowiedzieć się, że jest się chorym, walczyć z chorobą, później utracić żonę… Zrobiło mi się żal Maćka jeszcze bardziej. Nie widział sensu życia bez ukochanej kobiety, dlatego tak zaniedbał swoje zdrowie.
  Każdy może powiedzieć, że rozumie, ale nie jest to do końca prawdą. Tak naprawdę nikt nie zrozumie tego, co przeżywa druga osoba, jeśli sam tego nie przeżyje.
  - Nawet nie wiesz, jak ciężko jest mi żyć – powiedział Maciek do Michała. – Żyć z tą świadomością, że Gosi nie ma. Że nie wypije ze mną kawy na tarasie, że nie pobawimy się wspólnie z Brownem. Że już nigdy więcej jej nie dotknę – oczy mu się zaszkliły; podobnie jak i mnie. – Przy rozstaniu z powodu jakiejś kłótni, zdrady jest jeszcze prawdopodobieństwo, że spotkasz jeszcze tę drugą osobę – poczułam ukłuci w sercu i spojrzałam na Michała, który miał utkwiony wzrok w swoim członku rodziny. – Przy śmierci tak nie ma, nie ma już tej nadziei. Wszystkie nadzieje wyparowują, znikają. Nie ma ich. I uświadamiasz sobie wtedy, że wszystko, co masz, traci na swojej wartości. Nie ma już takiego znaczenia, bo wszystko tak jakby odchodzi z tamtą osobą. Bezpowrotnie. Tak jest, jeśli tracisz kogoś na zawsze.
  W sali nastała cisza.
  - Przepraszam – powiedział po paru sekundach ciszy Michał. – Nigdy nie mówiłeś mi tego wcześniej.
  - Wiem – westchnął Maciek. – Jakoś nie potrafiłem. Ale teraz to nie jest ważne – uśmiechnął się Maciek. – Teraz ważne są najbliższe dwa miesiące.
  - Już wiesz…
  - Tak, wiem – kiwnął głową pacjent szpitala. – El, rozwiążemy twoją zagadkę – uśmiechnął się szeroko.
  - Dziękuję – uśmiechnęłam się i ścisnęłam go za rękę.
  - I oczywiście zwiedzę Paryż, Barcelonę, Rzym – uśmiechnął się sam do siebie. – Tylko sam nie dam rady – spojrzał na mnie. – Będziecie musieli mi pomóc – powiedział, po czym jego uśmiech jeszcze się powiększył.





Mamy epizod w poniedziałek! :D Za sprawą mojego przeziębienia xD
Rozdział napisany, oddany w Wasze ręce to teraz czas zabrać się za "Cierpienia młodego Wertera"... książka, zadania, ważne spostrzeżenia bohatera... lecim, lecim :D
No to ten... grupa śmierci, co? Ale chuj, damy radę! <3 bo przecież, jak nie my to kto?! :D
A propos jeszcze Mundialu, łapce pewien artykuł, ( http://www.polsatsport.pl/Wiadomosc/Kmita-Cala-Prawda-O-Zakodowaniu-MS,1404929/index.html ) może wreszcie ktoś zrozumie dlaczego Polsat zakodował transmisje... Taki mamy świetny rząd w Polsce. Jak dla mnie, Polsat zrobił naprawdę DUŻO, aby te Mistrzostwa odbyły się u Nas w Polsce, a to, że Tusk (sukinsyn) zadecydował tak, a nie inaczej, to mamy to co mamy. Moja opinia, nikt się zgadzać z nią nie musi.

Trzymajcie się! Udanego tygodnia!
Trzymamy kciuki za Polaków! <3
poziomkowa. 

19 komentarzy:

  1. Rozdział, jak zawsze, świetny!
    Gdybym miała uczucia na 100% bym się popłakała ;p
    Dlaczego tak dużo nieszczęść, no dlaczego?
    Mam nadzieję, że bardzo szczegółowo opiszesz podróż Maćka :)
    A co do meczu, to już mnie nosi przed jutrzejszym meczem :)
    Weny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał :D
      Hehe xD
      Takie życie...
      Dziękuję :*

      Usuń
  2. świetny ;)
    choć nie ukrywajmy, że trochę smutny... ech...
    weny ♥

    P.S. Polsat jest telewizją prywatną więc mało prawdopodobne jest żeby Tusk miał wpływ na jej decyzję... zresztą pan Solorz-Żak jakby mógł wszystko by zakodował

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał :D

      Polsat zakodował transmisje, bo brakowało, czy tam chcieli odzyskać pieniądze, których Tusk nie chciał dać... Tak bynajmniej wynika z artykułu ;)

      Usuń
  3. Zdrówka Kochana :* Kurczę szkoda, że tak smutno, ale takie jest niestety życie... Piszę ucząc się niemieckiego, szkoła, szkoła, szkoła, ale przynajmniej jest rozdział to sobie humor poprawiłam :) no ja jestem jedną z tych co CP nie posiadają i musza jakoś sobie razić, na razie daję radę :D Pozdrawiam, Bobru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Ano... To dobrze :)
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  4. Super rozdział! Czekam na dalej. Szkoda mi Maćka strasznie :(

    A co do Wertera, dziś zaczęliśmy go omawiać. Ogólnie mnie nie porwała ta książka. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że Ci się spodobał! :D

      Mnie jakoś też nie za bardzo...

      Usuń
  5. Świetny rozdział:) Już się boję, co teraz wymyślisz... ;D Zdrowia życzę;*
    Grupa śmierci. A dlaczego? Bo są w niej Polacy:D Wierzymy. A co ważne, jutro jest szczególny dzień...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, ze Ci się spodobał :) Dziękuję :*
      Oczywiście :D Był szczególny, był...
      Pozdrawiam również :*

      Usuń
  6. Rycze :' )
    Świetny rozdział
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj ;(
      Ciesze się, że Ci się spodobał D:
      pozdrawiam również :*

      Usuń
  7. Ja chętnie zwiedzę te miejsca z Maćkiem, ale on stawia :D
    Mam nadzieję, że Bóg dziś także będzie Polakiem i znów nam pomoże :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział :) Aż mi łezka wyleciała z oka. Czekam na następny :)
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał :D
      Pozdrawiam również :*

      Usuń
  9. Ty piszesz o grupie smierci, a dzis mamy juz final! ;)
    Szkoda mi Macka, ale widac, ze on sie nie zalamuje, reszta tez nie powinna.
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam ,że dopiero teraz komentuję ,ale byłam tak przejęta meczami ,że po prostu nie miałam czasu ;) A jako,że mamy złoto czekam na
    Rozdział jak zwykle cudowny i bardzo wzruszający. Do brze ,że Maciek się nie załamuje.:) Czekam na następny. A jako,że mamy złoto czekam na jakiś maraton :D
    Pozdrawiam,Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co ;)
      Cieszę się, ze Ci się spodobał :D
      Chcialabym, ale nie da rady...
      Pozdrawiam również :)

      Usuń