poniedziałek, 1 września 2014

Dziesięć

  Parkiet był już prawie cały zerwany, a my dopiero znaleźliśmy kartkę od ciotki Bogumiły.
  - Następną podpowiedź znajdziesz w piwnicy, moja droga – zaczął czytać Maciek. – Przepraszam, że musiałaś zrywać podłogę w kuchni, ale ona i tak nadawała się już do wymiany…
  - Co? – przerwałam mężczyźnie czytanie i wyrwałam mu kartkę z ręki. – Do wymiany?! Ona sobie chyba ze mnie żartuje. Ja tutaj nawet nie zamierzam mieszkać.
  Byłam zdenerwowana, bo już wszystko to, doprowadzało mnie do szału, a i dni zbliżającego się okresu, nie pomagały.
  Przeczytałam kolejną część wiadomości od ciotki.
  „Mam do Ciebie jeszcze jedną prośbę. Jak na razie, nie szukaj kupca na ten dom. Więcej dowiesz się na ten temat, kiedy znajdziesz ostatnią kartkę ode mnie. A tymczasem, zejdź do piwnicy, napij się wina i poszukaj kolejnej wskazówki.”
  - Żeż kurwa – warknęłam pod nosem.
  - El, uspokój się – poprosił łagodnym głosem Maciek.
  Wzięłam głęboki oddech i przymknęłam oczy.
  - Po prostu myślałam na początku, że uda mi się to szybko załatwić. Bardzo się myliłam – powiedziałam cicho. Bezsilnie wręcz.  - Chodźmy już stąd, dobrze? – spojrzałam na niego.
  Kiwnął głową, po czym zamknął klapę i wyszliśmy z kuchni, a chwilę później i z domu.
  - Dziękuję za pomoc – odezwałam się, kiedy Maciek oddawał mi klucze od domu, ponieważ zamykał drzwi.
  - Nie ma za co – uśmiechnął się leciutko. – Polecam się na przyszłość.
  - Jeszcze raz dziękuję – przytuliłam go lekko. – A tobie nic nie pomóc? – spytałam patrząc na niego.
  - Nie – pokręcił głową z uśmiechem. – Ale możesz wpaść na herbatę lub kawę – jego uśmiech się powiększył. – O ile nie masz innych planów…
  - Nie mam – uśmiechnęłam się szeroko. – Z chęcią napiję się kawy – wzięłam Maćka pod rękę i ruszyliśmy w stronę jego domu.

  Następnego dnia z samego rana w mieszkaniu pojawił się Mieszko. W zbyt dobrym nastroju nie był, ponieważ Resoviacy przegrali wczorajszy mecz, a oznaczało to, że pożegnali się z awansem do finału Ligi Mistrzów.
  Oglądaliśmy wczorajszy mecz z Maćkiem, ponieważ okazało się, że ów mężczyzna też kibicuje Resovi. Po nieudanym meczu wracałam do mieszkania Mieszka w złym humorze z powodu meczu, a do tego jeszcze nałożyła się sprawa z rodzinną zagadką.
  - Zrobić ci coś jeść? – zapytałam Michała.
  Pokręcił głową i powiedział, że musi chwile popracować i szybko zmył się do swojego pokoju. Pojawił się w salonie dopiero po godzinie osiemnastej, kiedy zawołałam go na kolację.
  - Nie, nie rób sobie kłopotu – odparł, widząc jak nakładam mu spaghetti na talerz. – A może jest coś co ja bym mógł zrobić dla ciebie? – zapytał.
  Spojrzałam na jego twarz. Widać, że był zmęczony i że gdyby teraz położył się, zasnąłby jak dziecko.
  - I tak dużo dla mnie robisz…
  - Daj spokój – machnął ręką. – Chciałbym ci jakoś wynagrodzić  to wszystko, co spotkało cię po tamtej nocy…
  Przymknęłam oczy.
  - To przeszłość – powiedziałam otwierając oczy i uważnie na niego patrząc.
  - Przeszłość, która do mnie powraca każdego dnia – odparł nie spuszczając ze mnie wzroku.
  Usiadłam na krześle i aż trudno było mi uwierzyć w to, co mówił Michał.
  - Anka wszystko między nami popsuła – powiedział smutnym głosem.
  - A my popsuliśmy naszą przyjaźń przez kilka słów, które każde z nas usłyszało jedynie w tamtą noc – dopowiedziałam.
  Mieszko westchnął i usiadł naprzeciwko mnie.
  - Mówiłaś, że nie żałujesz tamtej nocy…
  - Bo nie żałuję – czułam jak łzy cisną mi się do oczu. – I nigdy nie będę żałować. Za dużo dla mnie znaczyłeś i znaczysz za dużo do dzisiaj.
  - To czemu wtedy ze mną nie porozmawiałaś? – jego wzrok wbił się we mnie jeszcze głębiej. – Zostawiłaś list, że wyjeżdżasz i że mam się do ciebie nie odzywać.
  - Anka namieszała mi w głowie, powiedziała przecież, że będziesz miał z nią dziecko! – za późno, jedna łza spłynęła po moim policzku.
  - A ty od razu jej uwierzyłaś! – podniósł ton, tak samo jak i ja.
  - Pokazała mi zdjęcia USG i tego typu rzeczy… To było bardzo realne, a ja nie chciałam się mieszać! – powiedziałam głośno i wyraźnie. – A później okazało się, że to jedna wielka bujda.
  - Chcesz coś wiedzieć? – zapytał i przybliżył się do mnie.
  Kiwnęłam tylko głową ciągle wlepiając w niego oczy.
  - Byłaś moją pierwszą – wyszeptał. – Tak jak ja dla ciebie byłem pierwszym, rozumiesz?
  Kiwnęłam głową. Nie miałam o tym pojęcia.
  - Dlaczego mi wtedy o tym nie powiedziałeś? – zapytałam drżącym głosem.
  Odpowiedzi nie uzyskałam, ponieważ rozległ się dźwięk dzwonka telefonu Mieszka. Z zaciekawieniem patrzyłam na twarz mężczyzny, kiedy spojrzał na wyświetlacz; teraz wyrażała strach.
  - Halo? – nastała grobowa, długa cisza. – Już jadę! – krzyknął Mieszko i automatycznie podniósł się z krzesła. – Będziemy musieli dokończyć tę rozmowę później – powiedział idąc szybkim krokiem do przedpokoju.
  Oczywiście, szłam za nim.
  - Michał, co się stało? – zapytałam próbując za nim nadążyć.
  Odpowiedział dopiero wtedy, kiedy byłam już w przedpokoju.
  - Maciek jest w szpitalu.

  Mieszko do szpitala jechał z prędkością światła i przez całą drogę się nie odzywał, ba! Nawet na mnie nie spojrzał. Nim się obejrzałam, byliśmy już na miejscu i Michał pytał w dyżurce o Maćka. Kiedy już dowiedział się jaki jest numer Sali, w której leży mężczyzna, szybko udaliśmy się w tamtą stronę.
  - Michał – złapałam go za rękę, kiedy chciał już nacisnąć klamkę w drzwiach, za którym zobaczylibyśmy Maćka.
  Gogol pojrzał na mnie uważnie.
  - Maciek jest na coś chory?
  - Później – odparł tylko i pchnął drzwi po czym szybko wszedł do środka i dotarł do łóżka przy oknie, na którym leżał jego kuzyn, całkowicie nieprzytomny. Urządzenia szpitalne niemiłosiernie pikały, czego strasznie nie lubiłam. – Zostaniesz z nim? – zapytał Michał, patrząc na mnie. – Ja poszukam lekarza.
  - Jasne.
  - Dziękuję – usłyszałam tylko i już go nie było.
  Spojrzałam zatroskanym wzrokiem na Maćka. Twarz miał bez wyrazu, a jego klatka piersiowa miarowo unosiła się ku górze i opadała. Usiadłam na krzesełku i ujęłam jego dłoń, do której podłączona była kroplówka.
  Nie miałam pojęcia, dlaczego Maciek tutaj trafił, przecież przez cały czas, był uśmiechnięty, na nic się nie skarżył. Nie było widać, że coś może mu dolegać, a teraz leżał tutaj w szpitalu. Mimo że znałam go zaledwie parę dni, straszliwie się o niego martwiłam. Nie dało się ukryć, że polubiłam tego mężczyznę od samego początku. Był miły, pomocny, serdeczny, a teraz leżał w szpitalu. Tak mi pomógł, a ja w tej chwili nic nie mogłam zrobić, ponieważ nie wiedziałam nawet z jakiego powodu jest tutaj i leży podłączony do przeróżnych kabelków.
  Przez następne pół godziny, siedziałam i wpatrywałam się w Maćka z zatroskaną miną i kiedy wreszcie pojawił się Mieszko, od razu na niego spojrzałam. Straszliwie przeraziłam się jego miny. W jego oczach były łzy! Moje serce przyspieszyło i jedyne, co mogłam wykrztusić, to:
  - O co chodzi?


MUNDIAL! *,* Już jutro na meczyk <3
No to, powracamy po wakacjach :D Mam nadzieję, że wszystko u Was w jak najlepszym porządku :D Achh... i jutro zaczynamy już naukę... WAKACJE, dlaczego tak szybko się skończyłyście? :(
Czytajcie, komentujcie, hejtujcie, co tam chcecie :D
Posty raz na tydzień, gdyby ktoś pytał ;)
Trzymajcie się i do następnego poniedziałku!

33 komentarze:

  1. Oj oj ojojojojojoj oj. Też się zaczęłam bać :o . Melduję się iż jestem ( i byłam :P) i będę czytać :*Pozdrawia Dooma :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezuu.. co mu się stało?! :o
    czekam już na następny.. :)
    pozdrawiam i życzę powodzenia w szkole :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niedługo się dowiesz ;)
      zapraszam w poniedziałek ;)
      pozdrawiam również i dziekuję :)

      Usuń
  3. No.. juz cos wymyslilas... a ja dostaje deeszczy na sama mysl, ze Mackowi moze sie cos stac... Mieszko ze lzami w oczach... nie, tylko nie rak albo bialaczka...prosze
    pozdrawiam i czekam na nastepny. A w wolnej chwili zapraszam ma moj nowy blog- http://sklotmoimdomem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no... musiałam xD zobaczymy ;)
      pozdrawiam również i zapraszam w poniedziałek ;)

      Usuń
  4. Nooo w koońcuuu ;** Ale powiem ci że wracasz z przytupem ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boziu...
    biedny Maciek :c
    rozdział genialny :D
    taaaaak się cieszę, że wróciłaś :D
    weny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :(
      Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      Ja się cieszę, że dalej ze mną jesteście :D
      nie dziękuję ;)

      Usuń
  6. świetny *.* ogólnie całe opowiadanie strasznie mi sie podoba <3
    przestraszyłam sie jak Maciek wylądował w szpitalu zrobiłaś takie napięcie co lubię w twoich opowiadaniach Kinga :*

    OdpowiedzUsuń
  7. jeej, fajnie, że wróciłaś!
    rozdział świetny! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja się cieszę, że dalej tu jesteście :D
      cieszę się, że Ci sie spodobał :D zapraszam w poniedziałek :)

      Usuń
  8. Dobrze że wróciłaś ;) czekam do poniedziałku =D K.P

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć! Chciałabym Cię serdecznie zaprosić na moje dwa nowe opowiadania. W rolach głównych
    - Ivan i Iza http://teach-me-to-love-please.blogspot.com/
    - Matthew i Zuzanna http://dont-forget-me-please.blogspot.com/
    Byłoby mi bardzo miło, jeśli wpadłabyś i została na trochę dłużej ;) Zapraszam także do zapoznania się z zakładkami ''bohaterowie''. Pozdrawiam serdecznie! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. No nareszcie wróciłaś.:D Ale już masz u mnie minusa bo nie musiałaś kończyć w takim momencie :) Czekam na następny :D
    Pozdrawiam,Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hueh :D oj tam xD zapraszam w poniedziałek ;)
      Pozdrawiam również ;)

      Usuń
  11. Jeju jak dobrze ze jestes ! Czemu konczysz w takim momencie ?! Czekam na kolejny ! :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrze, ze Wy jesteście! Bo to ja xD zapraszam w poniedziałek :D

      Usuń
  12. Super że się rozdział pojawił. Tylko szkoda że tak smutno go kończysz :) Pozdrawiam i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że jesteście :D oj tam ;) Pozdrawiam również :*

      Usuń
  13. Wróciłaaaaaś<3 wyznanie Mieszka... Ankę to bym udusiła chybs, co z Maćkiem ;o Pozdrawiam, Bobru :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział, czekam na następny. Dopiero zaczęłam czytać. ANDZIA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, ze Ci się spodobał :D zapraszam w poniedziałek ;) witam, w takim razie :D

      Usuń
  15. cieszę się, że Ci się spodobał :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział! Będę odwiedzać :) Tylko szkoda że w takim momencie akurat... No cóż będę musiała poczekać na kolejnego posta.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że Ci się podoba! :D cieszy mnie to niezmiernie :D Który... pojawi sie za chwilę ;)
      Pozdrawiam również :*

      Usuń
  17. Wróciłaś!
    Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę! :*
    A rozdział jest świetny! Dziewczyna na pewno spodziewała się, że to już będzie ostatnia wiadomość od ciotki i że w końcu dowie się, o co chodzi w całej tej sprawie, a tu ciocia znów sobie pożartowała! Lubię tę kobietę, choć ona już nie żyje.. To dziwne ;)
    Co się stało Maćkowi?? Nie mam pojęcia, co mogło się zdarzyć.. Może jest na coś chory, tak przewlekle?
    Pozdrawiam i czekam na następny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano! xD
      A ja się cieszę, że jesteście ze mną nadal :D
      Cieszę się, że Ci się spodobał :D Hahaha xD spoko, ja też ją lubię xD fajna postać fikcyjna xD
      Przekonasz się za chwilę :)
      Pozdrawiam również :*

      Usuń