sobota, 5 kwietnia 2014

Dziewięć

  Wbiegłam na podwórko Maćka i od razu zastukałam w drzwi domu. Usłyszałam donośny głos właściciela posesji:
  - Brown!
  Nim się obejrzałam pies już był przy mnie. Pogłaskałam go po łbie.
  - No cześć, kolego – uśmiechnęłam się do zwierzaka.
  - O, El – Maciek zatrzymał się u podnóża schodków. – Witaj – uśmiechnął się.
  - Cześć – odwzajemniłam uśmiech.
  - Co cię sprowadza? – zapytał.
  - Mam prośbę, trochę może nietypową… - zaczęłam drapać się po karku.
  - Mów – uśmiechnął się jeszcze szerzej. – Trzeba coś przestawić w domu? Jakiś obraz ściągnąć?
  - Nie – pokręciłam głową. – Zerwać podłogę .
  Maciek zaczął się śmiać, ale kiedy spojrzał na mnie i widział, że wcale nie jest mi do śmiechu, przestał się śmiać.
  - Ty mówisz poważnie? – spytał, na co pokiwałam głową. – Gdzie i po co chcesz zrywać podłogę?
  - Bardzo poważnie – odpowiedziałam na jedno z pytań. – W kuchni, a po co? Po to, żeby znaleźć kolejną wiadomość od ciotki.
  - Ukryła karteczkę w podłodze? – Maciek popatrzył na mnie jak na wariatkę.
  - Dokładnie – kiwnęłam głową. – Super, nie? – klapnęłam na schodach. – Jak tak dalej pójdzie, to ja nie wiem, kiedy odkryję tą pieprzoną tajemnicę. Teraz musze zrywać podłogę, to po następną karteczkę będę musiała na dach wejść? – spytałam sarkastycznie.
  Maciek usiadł obok mnie, a pies położył się za nami na wycieraczce. 
  - Twoja ciotka miała wybujałą wyobraźnię – uśmiechnął się.
  - I to bardzo – skomentowałam. – Dostałam urlop tylko na ten tydzień, a nie na miesiąc – westchnęłam i oparłam brodę na otwartych dłoniach.
  - Damy radę – poklepał mnie po ramieniu. – Dowiesz się, co tam się stało, najszybciej jak to tylko będzie możliwe – uśmiechnął się pocieszająco.
  - Oby – uśmiechnęłam się lekko. – To co, pomożesz mi z tą nieszczęsną podłogą?
  - Jasne, że tak – wyszczerzył zęby w uśmiechu i wstał, wyciągając w moim kierunku dłoń. – Wstawaj, bierzmy się do roboty.
  Ujęłam jego dłoń i szczęśliwa, że nie jestem z tym wszystkim sama, wstałam ze schodów.

  Piętnaście minut później byliśmy z Maćkiem już z narzędziami w kuchni.
  - Trzeba będzie najpierw powynosić stąd rzeczy – powiedział mężczyzna ogarniając wzorkiem całe pomieszczenie.
  - To co, bierzemy się do roboty? – spytałam biorąc się pod boki.
  Kiwnął głową.
  - Zacznijmy od stołu i krzeseł – zarządził Maciek.
  Oboje złapaliśmy stół i wynieśliśmy go z kuchni do holu; później to samo zrobiliśmy z krzesłami.
  - Weźmy teraz tę szafkę i to wszystko, co możemy wynieść we dwójkę – powiedział.
  - A reszta? – zapytałam.
  - Potrzeba więcej osób – odpowiedział mężczyzna. – Ale może twoja ciotka schowała tę kartkę, gdzieś na środku – uśmiechnął się do mnie lekko.
  - Może masz rację – odwzajemniłam uśmiech. – Bierzmy to – kiwnęłam głową na szafkę – i zacznijmy to zrywanie.
  Jak zostało powiedziane, tak zostało zrobione.
  Zrywanie desek zaczęliśmy od rogu, w którym stał stół, i który, jako jedyny był wolny. Zerwaliśmy trzy deski i nic nie znaleźliśmy.
  - Jak ona to tam gdzieś wcisnęła? – zaczęłam zastanawiać się na głos.
  - Nie mam pojęcia – odparł zmachany Maciek.
  - Chcesz coś pić? – zapytałam patrząc na niego uważnie.
  Kiwnął tylko głową i zaczął zrywać kolejną deskę.
  - To zaraz wrócę – powiedziałam i wyszłam z kuchni.
  Wodę zostawiliśmy w holu, więc tam właśnie się udałam. Maciek uparł się, aby wziąć całą zgrzewkę, więc w folię wbiłam paznokcie i pociągnęłam do siebie. Męczyłam się z wyciągnięciem jednej butelki, kiedy usłyszałam moje imię, które wykrzyczał Maciek.
  - Musisz to zobaczyć!
  Szarpnęłam butelkę i pobiegłam razem z nią do kuchni.
  - Co jest?
  - Te cztery deski były tylko włożone – uniósł do góry deski, o których mówił.
  - Znalazłeś kartkę? – zapytałam podbiegając do niego.
  Stanęłam jak wryta tuż przy klęczącym mężczyźnie. Owszem, karteczki ani żadnej koperty nie było, ale za to była jakaś klapa.
  - Otwórz – poprosiłam Maćka.
  Popatrzył na mnie uważnie, a kiedy kiwnęłam głową, westchnął tylko i uczynił, to o co go poprosiłam. Naszym oczom ukazały się schody i ciemność.
  - Piwnica? – odezwał się Maciek.
  - Nie wiem, wszystko możliwe – odparłam. – Masz jakieś zapałki? – zapytałam wychodząc z kuchni i kierując się do pokoju, który kiedyś traktowany był jako salon.
  - Mam – usłyszałam jego głos jak wchodziłam do pomieszczenia.
  Z kominka drapnęłam jedną ze świec i wróciłam do kuchni.
  - Odpalaj – powiedziałam do mężczyzny.
  - Myślisz, że coś tam znajdziesz? – zapytał odpalając zapałkę.
  - Zawsze warto spróbować – odparłam mocno trzymając świecę.
  Pomalutku, patrząc uważnie jak stąpam, zaczęłam schodzić po schodach. Było ich piętnaście, a każdy kolejny schodek sprawiał, że włoski jeżyły mi się na karku i pojawiła się gęsia skórka, która była reakcją na zimno, jakie panowało w piwnicy.
  Kiedy moja prawa noga dotknęła podłogi, odetchnęłam głęboko.
  - Mogę już schodzić? – usłyszałam głos Macka i aż podskoczyłam.
  - Jasne, możesz – odparłam cicho, ale najwyraźniej usłyszał, ponieważ skrzypnął pierwszy schodek.
  Zaczęłam uważnie się rozglądać po pomieszczeniu, w którym się znalazłam. Na pułkach pełno było przetworów, które pewnie już dawno straciły swą ważność. Zauważyłam, że na jednej z półek stały same butelki, a było ich około pięćdziesięciu. Podeszłam do regału i ściągnęłam jedną z butelek. Okazało się, że była pełniutka. Obróciłam ją tak, aby spojrzeć na etykietę i o mało, co się nie przewróciłam. Na etykietce widniał rok tysiąc dziewięćsetny.
  - O, cholerka – szepnęłam z zachwytem.
  - Co jest? – usłyszałam głos Maćka, a dwie sekundy później już przy mnie był. – Wino? – spytał.
  - I to z tysiąc dziewięćsetnego – dodałam i podałam mu butelkę.
  - O żesz w mordę – skomentował, patrząc na etykietę.
  Z półki ściągnęłam kolejną butelkę. Wino było o rok młodsze od tego, które w swoich dłoniach trzymał Maciek. Przyłożyłam świecę do kolejnej butelki i zauważyłam, że kolejne butelki na etykietach mają wypisane kolejne lata, jakie następowały po sobie. Kucnęłam i spojrzałam na ostatnią butelkę. Etykieta wskazywała na to, że ostatnia butelka włożona została tutaj sześćdziesiątego trzeciego roku.
  - I że nikt tego wcześniej nie znalazł? – mruknęłam pod nosem.
  - Też mnie to dziwi – odparł Maciek. – Ale może twoja ciotka włożyła tutaj to wszystko jak przyjechała, żeby pochować karteczki? – spojrzałam na niego.
  - Może masz rację – powiedziałam. – Przecież nie jest możliwe, żeby to wszystko tutaj stało od tego dziewięćsetnego. Przecież Ruscy grabili wszystko, co popadnie.
  - I uwielbiali alkohol – dodał mężczyzna.
  - Właśnie – zgodziłam się z nim. – Może w tej karteczce, którą znajdziemy w podłodze coś będzie na ten temat.
  - Może – powiedział Maciek i odłożył butelkę na swoje miejsce. – Coś ciekawego jest tutaj jeszcze?
  - Jakieś słoiki z przetworami, tyle udało mi się zauważyć – odpowiedziałam i zaczęłam znowu się rozglądać. W rogu zauważyłam jakieś pudła. – Tam coś jest jeszcze.
  Obje podeszliśmy do pudeł. Maciek otworzył jedno i okazało się, że znajduje się tam jakiś mundur.
  - Twój dziadek albo pradziadek na pewno byli w wojsku i to pewnie ich – powiedział mężczyzna.
  - Dziadek nie, ale pradziadek na pewno – odparłam. – Otwórz też to drugie – poprosiłam.
  W tym pudle znaleźliśmy mnóstwo starych zdjęć i albumów ze zdjęciami.
  - Myślałam, że babcia miała wszystkie zdjęcia u siebie – powiedziałam. – Przynajmniej tak mówiła…
  - Wychodzi na to, że twoja babcia o wielu rzeczach ci nie powiedziała – westchnął Maciek.
  - Na to wygląda – wypuściłam powietrze z płuc. – Wracajmy na górę i znajdźmy tę pieprzoną kartkę i koniec na dzisiaj z tym wszystkim – powiedziałam mając już tego dość na dziś.
  - Jak sobie życzysz – Maciek kiwnął głową.
 



  Nie wiem, co mam Wam napisać poza tym, że jest mi w chuj smutno… Alek doznał kontuzji – każdy wie i że Resovia przegrała dwa mecze – też każdy wie… Pozostaje wierzyć, że w Kędzierzynie uda się wygrać dwa mecze i następny w Rzeszowie również… a jeśli się nie uda, zostaje walka o brązowy medal Mistrzostw Polski…
  Trzymaj się Alek, kibicie są z Tobą!
  Do następnej soboty, trzymajcie się ;*

34 komentarze:

  1. Trzeba wierzyc w swoja druzyne. ;)
    Zaqsze nadchodza lepsze dni....
    Pomysl z podloga i karteczka-niezly.
    Msm nadzieje, ze szybko sie uporaja i Mieszko wroci i pomoze rozwiklywac zagadki.
    Pozdrawiam i glowa do goey PoziomkowA-pasiaku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba, trzeba i wierzę, do końca ♥
      Cieszę się, ze Ci się spodobał ;D
      Pozdrawiam również i dziękuję!

      Usuń
  2. Dzięki za rozdział ! Zawsze to coś na poprawę humoru. Pecha mamy w tym sezonie z kontuzjami. Zawsze przed najważniejszymi meczami jak nie Igła to Alek :( smutno jak cholera ale taki jest sport. Też mocno jeszcze w nich wierzę. Najważniejsze żeby teraz nie odpuścili tylko walczyli do końca tak jak potrafią najlepiej. A rozdział bardzo ciekawy i jak zwykle chcemy wiedzieć więcej i więcej. Miłego końca tygodnia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie ma za co :)) Bez kitu, pech jakiś cholerny.. Walka do końca i wiara do końca ♥ Cieszę się, że Ci się spodobał :D Dziękuję i nawzajem :*

      Usuń
  3. Mimo, ze nie jestem kibicem Resovii, tylko Skry, mam ogromny szacunek do tego klubu i jak widzialam lezacego na parkiecie Achrema, ktory byl tak strasznie bezsilny, w oczach mialam lzy..
    Ta jej ciotka to miala niezle pomysly ;D
    Zeby chowac karteczki w takich miejscach.. powodzenia zycze ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi aż łzy poleciały...
      Taka tam, szalona ciotka klotka xD
      Pozdrawiam również :*

      Usuń
  4. Mimo, że jestem kibicem przeciwnej drużyny, z całego serca współczuję Oliegowi:(
    Świetny rozdział:D Ukryta piwnica? Dobre;D Już nie mogę się doczekać następnego:)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;(
      Cieszę się, ze Ci się spodobał ;D Hehe :) Zapraszam w sobotę :)
      Pozdrawiam również :*

      Usuń
  5. Świetny rozdział ! Zawsze to coś na poprawę humoru.:) Pecha mamy w tym sezonie z kontuzjami. Zawsze przed najważniejszymi meczami jak nie Igła to Alek :(
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D Bez kitu, cholerny pech...
      Pozdrawiam również :*

      Usuń
  6. Rozdział jak zawsze świetny ;) Na poprawę humoru.
    Współczuję Alkowi z powodu kontuzji, i że nie będzie mógł grać przez długi czas ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał ;D
      Pół roku w plecy, żeż kurwa mać...

      Usuń
  7. No kurde :) robi się coraz lepiej :) Ciekawi co jeszcze odkryją :) Jej ciotka to miała niezłe pomysły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię zaciekawiłam :D Taka tam, szalona ciotka xD

      Usuń
  8. Rozdział świetny:) Zresztą jak zawsze. Ciekawe co będzie dalej;)
    Współczuje Alkowi. Byłam na tym meczu i to naprawdę nie był miły widok kiedy wynosili go z hali. Osobiście jestem kibicem ZAKSY i mi wyniki jak najbardziej odpowiadają. Może Resovia jeszcze się podniesie? Ale bez Alka będzie im bardzo trudno.
    Pozdrawiam, Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał :D
      Ja też Mu współczuję strasznie... Oby się podniosła, niech grają do końca, niech walczą... dla Alka..
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  9. albo na tych zdjęciach coś będzie albo dalej pod podłogą... to była moja pierwsza myśl po skończeniu czytania xdd
    zobaczymy :P
    mam nadzieję, że szybko :D
    weny ♥

    no cóż... pozostaje jeszcze ta nadzieja...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pożyjemy - zobaczymy, gdzie będzie ta karteczka xD
      nie dziękuję ♥

      pozostaje...

      Usuń
  10. Kurczę, jak zeszli do tej piwnicy, pomyślałam, że znajdą tam jakiegoś trupa i aż bałam się czytać dalej XDDDDDDDD
    Ale na szczęście oszczędziłaś mi zawału serca :D
    A jeśli chodzi do Alka, to jestem załamana. Pół roku przerwy... To brzmi jak wyrok. :((((
    P.S. Zapraszam też do mnie na świeżutki rozdział 4! :D
    be-my-mystery.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha :D przyznam, że coś kiedyś przeszło mi przez myśl z tym trupem xD
      haha, ufff... :))
      Ja tak samo... aż się popłakałam..

      Usuń
  11. Tak się zastanawiam czy będąc na miejscu El, zeszłabym do tej piwnicy.. Nie wiem czy starczyłoby mi odwagi. Nie dość, że dom od dawna niezamieszkały, to jeszcze krążą plotki, że nawiedzony.. Naprawdę El to jednak twarda dziewczyna!
    Maciek. Na sama myśl o nim mam na ustach uśmiech.. Hymm.. Ciekawe czemu?? xD Lubię go i cieszę się, że pomaga El.

    Kontuzja Alka to straszna wiadomość. Dalej nie mogę w to uwierzyć. Z całego serca wierzyłam wczoraj w Sovię. Nie udało się, ale to nie jest wcale wyrok. Wierzę w nich. :)
    pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, ze jednak byś zeszła :) Ciekawość raczej nie dałaby Ci spokoju :) Ale to wyłącznie moje zdanie :)
      Ja też Go w sumie lubię :) Najbardziej ze wszystkich tych bohaterów chyba :D

      Ja w Nich dalej wierzę i wierzyć będę do końca ♥
      pozdrawiam również! :*

      Usuń
  12. Pozdrawiam serdecznie ciocię El-- wyobraźnia lepsza niż moja xd Ja się też nie mogę pozbierać. To było okropne, Ja do tej pory mam gęsią skórkę, to okropnie wyglądało, szkoda mi go bardzo, ale to pokazuje, że Reosvia jest DRUŻYNĄ, każdy każdego wspiera, Veres kilkukrotnie pokazywał wczoraj Alkowi, ze to dla Niego, mamy najwspanialszego Kapitana na świecie, zostaliśmy osłabieni i to bardzo mocno, a graliśmy z ZAKSĄ jak równy z równym.To tylko pokazuje Naszą siłę, gdyby nie ta kontuzja... Zostaje Nam wierzyć do końca, Chłopaki tanio skóry nie sprzedadzą, jednego jestem pewna- nawet jeżeli przegramy, to po walce. pozdrawiam, Bobru :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka tam, szalona ciotka xD
      To było po prostu straszne... Właśnie, jest DRUŻYNĄ i to jest bardzo ważne. Ja w Nich wierzyć NIGDY nie przestanę ♥ walka do końca!
      pozdrawiam również :*

      Usuń
  13. Byłam pewna, że pod tą podłogą znajdą zwykłą karteczkę z instrukcją, jak dotrzeć do kolejnej zagadki, a tu piwnica! Wow, zaskakujesz. No i to wino... Hmm, będą mieli czym potem olewać, gdy rozwiążą zagadkę XD

    To naprawdę był pechowy weekend. Pomyśleć, gdyby nie ten upadek, gdyby nie kontuzja Alka, bylibyśmy może w innej sytuacji? Gdyby kilka piłek w tie-breaku poszło na naszą korzyść, byłoby 2:0 dla nas, a nie dla ZAKSY. Ale taki sport, trudno. Myślę, że teraz bez Alka sukcesem będzie nawet brąz, ale jest jeszcze szansa w półfinale i nie można przestać wierzyć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz.. xD Bez kitu, takie stuletnie wino - zawsze spoko *,*

      Bez kitu... gdyby nie tak kontuzja - wszystko byłoby zupełnie inaczej.. Nie można, właśnie! Wiara do końca, no i walka do końca również!

      Usuń
  14. bardzo jestem ciekawa co bedzie w tej kolejnej tajemniczej wskazówce. Podoba mi się i czekam na kolejny. Alek jestem z Tobą ! <3

    Nominuję cię do Libster Award. więcej informacji znajdziesz u mnie.
    http://jedyniecomogeciobiecac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny.! Ciekawie co dalej ;p do następnego ;p zapraszam do siebie ;p http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał :D do następnego!

      Usuń
  16. jak w tym opowiadaniu jest dużo zagadek....
    jejku akcja rozwija się, jest coraz ciekawiej... aż boję się pomyśleć co przeczytam w następnym rozdziale.
    tak się zastanawiam, może babcia nie schowała kartki w podłodze, tylko chciała aby znalazła tę klapę? hmm.....
    bardzo mi sie spodobał :D

    buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam xD
      Nie bój się ;p
      Nie babcia, a ciotka :) kto tam tę Bogumiłę wie? xD
      cieszy mnie to niezmiernie :D

      buziaczki ;*

      Usuń
  17. Wszyscy o karteczkach to ja powiem, że to wino by było nieziemsko dobre :D Takie staaare :D

    OdpowiedzUsuń